Z danych uzyskanych z 46 sądów okręgowych wynika, że od początku stycznia do końca marca 2022 r. wpłynęło do nich prawie 19,9 tys. pozwów rozwodowych. To niemal tyle samo co w podobnym okresie 2021 r., kiedy odnotowano ich 19 873. Z kolei zestawiając tegoroczne dane z zarejestrowanymi na początku 2020 r. (prawie 19,3 tys.), widać wzrost o nieco ponad 3 proc. Tyle danych z Ministerstwa Sprawiedliwości. Problem polega więc nie na liczbie rozwodowych pozwów, ale na czasie ich załatwiania. A z tym jest coraz gorzej.
Cena wolności
– W Warszawie rozwód z orzeczeniem o winie trwa nawet cztery lata – mówi „Rzeczpospolitej” adwokat Marta Lech, która prowadzi takie sprawy od wielu lat.
Problemem są nie tylko długie terminy wyznaczania rozpraw (dziś sądy wyznaczają je już na pierwszy kwartał 2023 r.), ale też długie oczekiwanie na wydanie przez sąd postanowienia o zabezpieczeniu kontaktów z dziećmi i oczekiwanie na opinie zespołu sądowych specjalistów.
– Nie mamy szansy, by zadziałać wcześniej, bo czekamy na decyzję sądu, a sytuacja wielu rodzin jest beznadziejna – mówi adwokatka.
Walka o swoje
– To często nawet dziewięć miesięcy oczekiwania i w tym czasie nic się nie dzieje – mówi adwokatka. I żałuje, że brakuje w tych sprawach ławników.