Zamknięty ośrodek w Gostyninie został utworzony w 2014 r., funkcjonuje jako podmiot leczniczy podlegający Ministrowi Zdrowia. Przebywają w nim osoby, które po zakończeniu kary zostały uznane przez sąd za stwarzające zagrożenie dla społeczeństwa. Są tam poddawane terapii zaburzeń osobowości czy preferencji seksualnych. Jeśli jednak sąd uzna, że dana osoba nie powinna opuścić ośrodka, może ona spędzić w nim resztę życia.
Obecnie w ośrodku przebywa znacznie więcej osób, niż planowano. Prawa osadzonych w KOZZD podlegają licznym ograniczeniom niemającym podstawy w ustawie, a jedynie w aktach wewnętrznych ośrodka. Po nastaniu pandemii prawa te zostały jeszcze bardziej ograniczone. W maju Rzecznik Praw Pacjenta alarmował, że sytuacja jest dramatyczna.
Na to wystąpienie RPO odpowiedział teraz obszernie dyrektor Ośrodka Ryszard Wardeński. Potwierdził, że KOZZD jest przepełniony, bo przebywa w nim 90 osób (choć maksymalna liczba miejsc to 60). Zapewnił jednak, że od maja sukcesywnie zdejmowane są najbardziej przykre dla pensjonariuszy ograniczenia wprowadzone z powodu pandemii.
Od 25 maja pacjenci mogą robić zakupy w sklepie obwoźnym. Od 29 czerwca przywrócono prawo do używania telefonów komórkowych, laptopów i tabletów. Działa też cały czas infokiosk z dostępem do internetu. Od 7 września pacjenci mogą z powrotem otrzymywać przesyłki kurierskie. Od 12 września mogą znowu zamawiać posiłki z zewnątrz (bary, restauracje, itp.). Ponadto dopuszczone są praktyki religijne.
Co do rozmów przez Skype, to teoretycznie można je prowadzić z urządzeń prywatnych, ale nie ma do tego warunków: nie ma jak zapewnić prywatności takich rozmów.