Wypadek w Warszawie
na ul. Woronicza, śmiertelne wypadki na autostradach A2 czy A4, zderzenie
autobusu z autem osobowym w Małopolsce – to tylko kilka tragicznych wypadków, po których policja prosi przypadkowych świadków o zgłaszanie się do
niej. Czy to prośba czy obowiązek?
– To prośba. Policjanci na miejscu zdarzenia kogo mogli „złapać za rękę” – to uczynili i mają ich dane. Jeżeli jednak ktoś coś widział, bo na przykład przyjeżdżał przypadkowo daną ulicą albo stał na przystanku, albo widział z okna zachowanie sprawcy, powinien zgłosić się na policję – mówi „Rz” Robert Opas z Komendy Głównej Policji.
Czytaj więcej
Częstsze kontrole kierowców motocykli i nową akcję uświadamiającą zagrożenia – zapowiada policja w reakcji na lawinowy wzrost wypadków z ich udziałem.
Wypadek na drodze i przypadkowy świadek. Jakie informacje mogą się przydać policjantom?
Na jakie informacje liczy policja? Na każde, które mogą mieć znaczenie dla rozwiązania sprawy. Jak poruszał się kierowca, czy rozmawiał przez telefon, czy tuż przed wypadkiem łamał przepisy ruchu drogowego – wyprzedzał niezgodnie z przepisami, jechał w sposób agresywny itd.
– W odniesieniu do takich przypadkowych świadków liczymy zawsze na każdą informację, która może być przydatna dla wyjaśnienia całego zdarzenia. Świadek to istotne źródło dowodowe. On wprawdzie nie obliczy, z jaką prędkością jechał samochód, ale może np. stwierdzić, że nie słyszał odgłosów hamowania itd. Ale może też np. ktoś widział czy kierowca – sprawca nawet ruszając z jakiejś ulicy czasem nie rozmawiał przez telefon – wyjaśnia Robert Opas z KGP.