Sejm 28 lipca ubiegłego roku uchwalił nowelizację Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego tzw. ustawę Kamilka, która ma wzmacniać ochronę dzieci przed przemocą. Weszła ona w życie 15 lutego 2024 r. (część obowiązywała od 29 sierpnia 2023 r.).
Jednym z jej kluczowych elementów jest obowiązkowa weryfikacja osób, które w pracy mają kontakt z dziećmi - nie tylko w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, ale też poprzez obowiązek przedłożenia zaświadczenia o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego. Nowelizacja wprowadziła także obowiązek wdrożenia do 15 sierpnia 2024 r. standardów ochrony małoletnich. Mają zostać w nich określone m.in. zasady zapewniające bezpieczne relacje między małoletnim a personelem placówki lub organizatora, a w szczególności zachowania niedozwolone wobec małoletnich.
Kogo obejmują przepisy tzw. ustawy Kamilka
Rzecznik praw obywatelskich zwraca uwagę, że na tle tych regulacji pojawiają się zasadnicze problemy z ich prawidłowym rozumieniem i stosowaniem, a także obawy, że na nałożone obowiązki dotyczące ścisłej weryfikacji mogą odstraszać potencjalnych pracowników, współpracowników, wolontariuszy jednostek prowadzących działalność związaną m.in. z wychowaniem, edukacją lub realizacją innych zainteresowań przez małoletnich.
Organizacje i jednostki mają problemy z rozstrzygnięciem, czy są zobowiązane do dostosowania się do przepisów ustawy. - Przykładowo: nie wie tego kierowca autobusu, który wozi dzieci na wycieczki. Dotyczy to też klubów sportowych, np. stadnin koni, organizatorów szkoleń online; urzędów organizujących warsztaty i spotkania — w tym również dla dzieci i młodzieży szkolnej; czy ustawa dotyczy wszystkich pracowników, nawet tych mających tylko pobieżny kontakt z dziećmi, np. pracujących w recepcji, czy występujących gościnnie z prelekcją, na jednorazowe zaproszenie jako gość honorowy lub specjalny; czy obowiązki wynikające z ustawy dotyczą prywatnych korepetytorów, jednoosobowych gabinetów psychologicznych, stomatologicznych — wylicza RPO.
W piśmie do ministra sprawiedliwości Marcin Wiącek stwierdził, iż nowelizacja nie w pełni odpowiada konstytucyjnym zasadom poprawnej legislacji.