Jak możemy przeczytać w portalu Onet.pl, Piotr M. może się cieszyć, że za kratami nie spędzi dwóch lat, ale zamiast tego po odbyciu sześciomiesięcznej kary ma jeszcze przez rok pracować społecznie po 30 godzin miesięcznie. Ma to odnieść lepsze efekty wychowawcze niż dłuższe przebywanie w więzieniu i że poprzednia kara była zbyt surowa.
- Sąd odwoławczy zwrócił uwagę, że nie jest tak, że oskarżony jest jakimś potworem, który celowo chciał i zaplanował, żeby zwierzęta cierpiały - wyjaśnia Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie. - Prowadzenie dużego stada bydła mlecznego przerosło możliwości Piotra M. Oskarżony, widząc, że sprawy wymykają mu się spod kontroli, że zwierzęta nie mają zapewnionej właściwej opieki i cierpią nie potrafił znaleźć dobrego wyjścia z tej sytuacji, a każda podejmowana przez niego decyzja tylko pogarszała stan zwierząt.
Akt oskarżenia objął okres od grudnia 2017 r. do września 2018 r. Wtedy główny oskarżony w tej sprawie, Piotr M., znęcał się nad swoim stadem krów, które liczyło blisko 240 sztuk. Według śledczych jego wina polegała m.in. na tym, że zwierzęta nie były objęte opieką weterynaryjną i nie miały dostępu do bieżącej wody, a do tego dostawały za mało paszy, która zresztą nieraz była spleśniała, sucha i wypełniona chwastami. Co więcej, krowy brodziły w swoich odchodach, bo nikt nie wywoził systematycznie obornika.
Piotr M. został surowo potraktowany przez Sąd Rejonowy w Olsztynie, który orzekł, że ma on na dwa lata trafić do więzienia i zapłacić 100 tys. zł nawiązki na rzecz Fundacji Alarmowy Fundusz Nadziei. Do tego sąd dołożył przepadek 11 krów mlecznych, dziesięcioletni zakaz posiadania bydła oraz pięcioletni zakaz prowadzenia działalności, w której byłyby wykorzystywane zwierzęta.
Drugim oskarżonym w tej sprawie był Jarosław Z., który podczas jednej nocy organizował transport 110 krów, które zdaniem prokuratury były chore i skrajnie niedożywione, a więc niezdolne do transportu. Mężczyzna dostał pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz obowiązek zapłaty nawiązki w wysokości 10 tys. zł na wspomniany wyżej fundusz. On nie odwołał się od wyroku.