Ponad półtora roku temu na polecenie poznańskiej prokuratury regionalnej agenci CBA zatrzymali w Warszawie mec. Romana Giertycha.
Jak przypomina Onet.pl, śledczy chcieli mu postawić zarzuty udziału w rzekomym wyprowadzeniu pieniędzy z deweloperskiej spółki Polnord, którą Giertych obsługiwał w przeszłości jako adwokat.
Po zatrzymaniu funkcjonariusze przewieźli mecenasa i byłego wicepremiera do jego domu w podwarszawskim Józefowie. Roman Giertych zemdlał w trakcie przeszukania i został przewieziony do stołecznego Szpitala Bródnowskiego. Tam, przy łóżku prawnika, prokuratura na siłę chciała postawić mu zarzuty.
Śledczy utrzymują, że czynność została skutecznie przeprowadzona. Obrońcy Giertycha od początku twierdzili jednak, że ich klient był nieprzytomny — więc zarzutów nie postawiono. Stanowisko obrońców podzielały kolejne sądy, które badały sprawę tamtego zatrzymania.
Giertych postanowił w końcu złożyć zawiadomienie w sprawie przekroczenia uprawnień przez śledczych.