– Liczba kontroli drogowych w czasie pandemii koronawirusa drastycznie spadła – przyznaje Radosław Kobryś z Komendy Głównej Policji.
Powód? O 60 proc. zmniejszył się ruch na drogach. Niezależnie od tego policja i tak zatrzymuje rzadziej – najczęściej kiedy widzi zagrożenie lub kierowców popełniających wykroczenia.
W czasach pandemii policyjna drogówka pracuje inaczej. Jak? Nadal sprawdzane są informacje o kierowcy i pojeździe (w tym prawo jazdy, które trzeba wozić ze sobą, dowód rejestracyjny czy ubezpieczenie OC) oraz stan techniczny auta lub trzeźwość.
Priorytetem jest jednak ograniczenie ryzyka zakażenia się koronawirusem. Tak więc po zatrzymaniu kierowca nie wysiada z auta, lecz uchyla szybę, i to tylko tyle, ile jest niezbędne do rozmowy z funkcjonariuszem. Policjant może poprosić kierowcę o okazanie prawa jazdy i spisanie potrzebnych danych bez dotykania dokumentu. Wystarczy prawo jazdy przyłożyć do szyby.