W 2022 r. polska policja złapała na prowadzeniu auta pod wpływem narkotyków i innych substancji ponad 5,4 tys. kierowców. To o 0,5 tys. mniej niż rok wcześniej. Niewielki spadek nie oznacza, że problem nie istnieje. Czy polskie prawo może pomóc w wyeliminowaniu kierowców po narkotykach na drogach? Wygląda na to, że tak. Wystarczy doprecyzować art. 178a kodeksu karnego.
Instytut Wymiaru Sprawiedliwości przygotował raport na temat przepisów karnych regulujących jazdę pod wpływem narkotyków, jakie obowiązują w kilku państwach europejskich, m.in. w Niemczech, Austrii, Czechach i Słowacji.
Czytaj więcej
Kampanie edukacyjne oraz obowiązkowe narkotesty wobec wszystkich zatrzymywanych do kontroli mają pomóc walczyć z plagą kierowców po narkotykach. Posłowie mają pomysł i chcą, by MSWiA przygotowało zmiany.
Szkodliwy wpływ
Wnioski? Zasadniczych różnic nie ma. Polegają one jedynie na surowości kar oraz podstawie do ich wymierzenia. Krótko mówiąc, w niektórych państwach wystarczy samo wykrycie danego środka u kierowcy, w innych musi zostać jeszcze stwierdzony jego szkodliwy wpływ na zdolność prowadzenia pojazdu.
W tej ostatniej kwestii polskie przepisy plasują się mniej więcej po środku. Dla odpowiedzialności karnej sprawcy (art. 178a par. 1 k.k.) u nas wystarczające jest, że spożyje on środek odurzający (w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie, byleby pozwalało to na oddziaływanie danej substancji na jego organizm) i prowadzić będzie potem pojazd mechaniczny. Nie ma znaczenia, czy środek odurzający istotnie wpłynie na zdolność prowadzenia, czy też nie. Kluczowe jest samo prowadzenie pojazdu przez sprawcę pod wpływem tego środka. Problem polega jednak na przesądzeniu, o jaki środek chodzi.