Osoby zapisane na egzamin na prawo jazdy, który się nie odbył z powodu protestu egzaminatorów, zapowiadają kroki prawne. Część z nich nie może np. podjąć pracy, mimo że przeszła konkursowe sito, bo brakuje im prawa jazdy kat. B. Muszą więc szukać posady od nowa. Niezadowoleni kandydaci chcą szukać sprawiedliwości, bo wielu z nich pokrzyżowało to palny zawodowe.
Jeszcze kilka dni temu w wielu miejscach w kraju egzaminy się nie odbywały. Przykłady to: Bolesławiec, Głogów, Legnica, Lubin, Częstochowa, Gdańsk, Katowice i Kraków. Protestujący domagają się przede wszystkim wyższych pensji.
Czytaj więcej
Trwający ogólnopolski protest egzaminatorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego (WORD) może oznaczać utrudnienia dla przyszłych kierowców, którzy czekają na praktyczną część egzaminu na prawo jazdy. TVN24 sprawdził, gdzie są największe problemu.
– W nowym roku najniższa krajowa ma być na poziomie 3600 zł, gdzie aktualne rozporządzenie dotyczące wynagrodzeń egzaminatorów definiuje najniższą pensję na poziomie 3,5 tys. zł – mówi jeden z egzaminatorów. A Janusz Stachowicz, szef Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów WORD, dodaje, że ma nadzieję, że uda się dojść do porozumienia.
Na początku września Ministerstwo Infrastruktury złożyło strajkującym propozycję podwyżki o 20 proc. wynagrodzenia zasadniczego. Egzaminatorzy ją odrzucili. Negocjacje trwają. Strajkujący domagają się także zmian w systemie egzaminowania. Zapowiadają też kolejne protesty.