Obietnice wyborcze to tylko obietnice. Sąd nie zmusi polityków do ich realizacji

Ćwierć wieku temu SN wskazał, że nie można domagać się przed sądem spełnienia od polityków wyborczych obietnic.

Aktualizacja: 19.09.2023 10:40 Publikacja: 19.09.2023 03:00

Donald Tusk, Jarosław Kaczyński, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz, Włodzimierz Czarzasty,

Donald Tusk, Jarosław Kaczyński, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz, Włodzimierz Czarzasty, Krzysztof Bosak

Foto: PAP, Fotorzepa, Jakub Czermiński, TV.RP.PL

Kancelaria prawna Derc Pałka, w ramach inicjatywy „pozwij polityka” skierowała do partii politycznych żądanie deklaracji, czy ich program wyborczy stanowi przyrzeczenie publiczne.

Jednocześnie opublikowała wzór pozwu, jaki obywatele mogliby po wyborach składać o sądowe zobowiązanie danego polityka do wypełnienia obietnicy wyborczej i zasądzenie od niego na rzecz wyborcy odszkodowania za ich niespełnienie.

Przyrzeczenie publiczne

Jako podstawę prawną wskazuje art. 919 kodeksu cywilnego, który stanowi, że kto przez ogłoszenie publiczne przyrzekł nagrodę za wykonanie oznaczonej czynności, obowiązany jest przyrzeczenia dotrzymać. Ta znana prawnikom konstrukcja prawa stosowana jest np. przy ogłoszeniu nagrody za dostarczenie jakieś informacji czy odnalezienie jakiejś rzeczy czy psa.

Czytaj więcej

Wybory 2023: głosowanie za granicą. Formalności i ważne terminy

Próba wprzęgnięcia w tę konstrukcję obietnic wyborczych nie jest nowa. Przed ćwierćwiekiem jeden z wyborców pozwał byłego prezydenta RP Lecha Wałęsę o zapłatę 1000 zł w związku z jego obietnicą wyborczą z prezydenckiej kampanii w 1990 r., że wypłaci każdemu Polakowi 100 mln starych złotych. Co ciekawe, sądy długo się tą sprawą zajmowały, były różne na wypowiedzi i dopiero w uchwale z września 1996 r., odpowiadając na pytanie prawne sądu rozpatrującego sprawę: czy hasła wyborcze, będące częścią składową kampanii wyborczej, mogą być źródłem zobowiązań cywilnoprawnych, a w związku z tym, czy dopuszczalne jest dochodzenie na drodze sądowej roszczeń, których źródło tkwi w hasłach wyborczych?, Sąd Najwyższy odpowiedział uchwałą, że: „Nie jest dopuszczalne dochodzenie na drodze sądowej spełnienia obietnic wyborczych” (sygn. akt III CZP 72/96).

Dr Piotr Pałka, radca prawny i współautor tej inicjatywy, powiedział „Rzeczpospolitej”, że jest to akcja społeczna, która ma uświadomić społeczeństwu, że można rozliczać partie polityczne za niespełnienie obietnic wyborczych. Co się zaś tyczy owej uchwały Sądu Najwyższego, to w Polsce nie ma systemu precedensowego i orzeczenia SN nie wiążą formalnie innych składów sędziowskich.

Parlamentarzysta nie jest związany

Roman Nowosielski, adwokat, były sędzia Trybunału Stanu, zgadza się z Sądem Najwyższym:

– Przyrzeczenie publiczne uregulowane w kodeksie cywilnym dotyczy spraw cywilnych, a nie deklaracji politycznych, w szczególności wyborczych, a instrukcji dla posłów od czasów Pierwszej Rzeczpospolitej już nie ma. I tak jak nie można odwołać posła lub senatora za niespełnienie obietnic wyborczych, nie możemy też dochodzić za to odszkodowania. To, co ewentualnie może zrobić wyborca, to zarzucić posłowi ich złamanie i ewentualnie oczekiwać, że parlamentarzysta go za to pozwie i przegra proces, ale wyborca odszkodowania za to nie uzyska.

Podobnego zdania jest Wojciech Hermeliński, sędzia TK w stanie spoczynku, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej:

– Posłowie mają obecnie tzw. wolny mandat, nie są związani wyborczymi obietnicami ani instrukcjami i mogą głosować według swego sumienia. Nie można więc mówić, że postawienie krzyżyka przy nazwisku danego posła rodzi u wyborcy roszczenie o odszkodowanie. To nie jest umowa cywilna np. pożyczka pieniędzy.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego

Podzielam werdykt SN w tej kwestii. Obietnica wyborcza nie jest umową cywilną. Polityk zobowiązuje się do dołożenia starań, by zapowiadany cel osiągnąć, ale zależy to od wielu czynników, i jakkolwiek by się starał, może jej nie dotrzymać. Nawet gdyby nie dopełnił staranności, to może ponosić jedynie polityczną, moralną, ewentualnie dyscyplinarną odpowiedzialność, ale nie odszkodowawczą wobec wyborcy. Gdyby przyjąć taką koncepcję, to nawet milionerzy by nie ubiegali się o wybór, bo nie starczyłoby im na odszkodowania. Dla wyborcy jest zaś taka rada, by zachowywali rozsądek i nie pozwalali nabierać się na gruszki na wierzbie.

Kancelaria prawna Derc Pałka, w ramach inicjatywy „pozwij polityka” skierowała do partii politycznych żądanie deklaracji, czy ich program wyborczy stanowi przyrzeczenie publiczne.

Jednocześnie opublikowała wzór pozwu, jaki obywatele mogliby po wyborach składać o sądowe zobowiązanie danego polityka do wypełnienia obietnicy wyborczej i zasądzenie od niego na rzecz wyborcy odszkodowania za ich niespełnienie.

Pozostało 91% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach