Wkrótce kolejna edycja Rankingu Kancelarii Prawniczych „Rzeczpospolitej”. Jak z niego korzystają prawnicy in-house'owi?
Myślę, że ranking jest bardzo dobrym źródłem informacji, w szczególności które kancelarie są największe w Polsce. Korzystamy też z niego, kiedy szukamy specjalistów. Ta część rankingu, która ocenia kompetencje, wskazuje nominowanych i liderów danych specjalizacji, wydaje mi się cennym źródłem informacji. Większość szefów działów prawnych zna dość dobrze rynek i orientuje się ogólnie, jakie kancelarie na nim funkcjonują. Mniej zaś wiadomo, która z nich ma jaką specjalizację lub wyjątkowe sukcesy w danej dziedzinie, czy jest doceniana przez innych (klientów bądź kolegów po fachu). Tego można się dowiedzieć właśnie z rankingu.
Jeżeli nie renomą czy rozpoznawalną nazwą, to czym się kierują działy prawne przy wyborze kancelarii zewnętrznej do współpracy?
Jest grupa podstawowych, dość powszechnych elementów, które bierzemy pod uwagę. Pierwszy to kompetencje twarde: wiedza, znajomość dziedziny lub rodzaju problemu, o które pytamy, czy też specjalizacja, z której znana jest kancelaria. Drugim elementem, na który szczególnie zwracam uwagę, jest sposób komunikacji, dostawy usługi, jej wykonania. I to zarówno responsywność, tzn. jak szybko kancelaria reaguje na zapytanie, jak i sposób komunikowania swojej opinii. W codziennej obsłudze opinie w tym tradycyjnym słowa znaczeniu już kompletnie nie funkcjonują. Liczy się krótka, precyzyjna opinia o chirurgicznym charakterze, która trafia w istotę problemu. To na pewno powinna być opinia bardzo praktyczna, która nie tylko analizuje stan prawny, ale przede wszystkim wskazuje zalecane sposoby działania. Powinna być wszechstronna w tym sensie, że ma wskazywać różne opcje rozwoju danej sytuacji, ale też kończyć się precyzyjną rekomendacją sposobu działania.
A to nie zawsze się zdarza?