Pozytywne stanowisko w kwestii projektu ustawy o „rencie wdowiej” po wtorkowym posiedzeniu rządu zaprezentowali premier Donald Tusk oraz ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Jak przypomniała szefowa resortu, pod projektem ustawy podpisało się ponad 200 tys. obywateli, a teraz – według jej zapewnień – poprze go Rada Ministrów. – I to stanowisko rządu będzie towarzyszyło już kolejnym pracom na tym posiedzeniu Sejmu, bo na czwartek zaplanowane jest drugie czytanie projektu – podkreśliła. Dalszych prac nad projektem chciały wszystkie kluby parlamentarne.
Prawo do „renty wdowiej” umożliwić ma nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Projekt w tej sprawie był inicjatywą m.in. Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, zaś na poziomie politycznym forsowała go Lewica.
Wypłaty „renty wdowiej” mogą sięgnąć 10 miliardów rocznie
Według proponowanych założeń żona lub mąż osoby zmarłej mógłby zachować to świadczenie, które przysługuje mu w chwili śmierci bliskiego, a dodatkowo dostać 50 procent renty rodzinnej po tym bliskim (lub też pobierać rentę rodzinną po zmarłym i połowę świadczenia własnego). Dojście do tego pułapu według nowych przepisów miałoby odbywać się stopniowo. Stanowisko rządu oznacza w praktyce, że wypracowane zostało kompromisowe brzmienie nowych przepisów (szczegóły będą znane w trakcie prac w Sejmie).
Obecnie owdowiały emeryt musi albo pozostać przy swoim, albo przejąć 85 procent świadczenia zmarłego. Wysokość świadczeń będzie jednak limitowana i nie przekroczy trzykrotności miesięcznej kwoty przeciętnej emerytury z ZUS-u.