Krzysztof Brejza, poseł PO ujawnił ile na nagrody dla ministrów i zastępców wydał rząd Beaty Szydło. To oszałamiająca kwota 5 mln zł - wynika z odpowiedzi na interpelację posła Brejzy. Największą wśród 21 ministrów otrzymał szef MSWiA Mariusz Błaszczak (82,1 tys. zł), dziś kieruje MON, minister edukacji narodowej Anna Zalewska – 75,1 tys. zł, podobnie jak ówczesny wicepremier Mateusz Morawiecki. Sama Szydło również otrzymała premię 65,1 tys. zł. - Premia musi być za szczególne osiągnięcia, ponad standardowe. Jak widać po powtarzających się sumach, każdy dostawał według ogólnego klucza. To skandal - mówi nam poseł Brejza. Nie wiadomo jaki był tryb ich przyznawania, czy były to premie czy nagrody, czy było uzasadnienie ich przyznania.
Czy kilkadziesiąt tys. zł premii są wysokie? Warto porównać to z poprzednikiem.
W 2010 r. premier Donald Tuska wydał 11 proc. z miliona złotych przeznaczonego na nagrody. Premie za szczególne osiągnięcia w pracy dostało tylko dwóch ministrów Tuska z Kancelarii: Jacek Cichocki, minister ds. służb specjalnych (10 tys. zł nagrody za przygotowanie projektu ustawy o ochronie informacji niejawnych) i szef KPRM Tomasz Arabski – 8 tys. zł za „dbałość o racjonalne gospodarowanie środkami budżetowymi i oszczędności wprowadzone w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz za przygotowanie budżetu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na 2010 rok”. A także dziewięciu wiceministrów z czego aż pięciu z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego – Hanna Jahn, Krzysztof Hetman, Augustyn Kubik, Jarosław Pawłowski i Adam Zdziebło (głównie za pozyskiwanie pieniędzy unijnych). Kwoty? Skromne (po 10 tys. zł brutto) a ich przyznanie - szczegółowo uzasadnione.
Premier docenił również pracę Marka Habera (10 tys. zł), podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia, m.in. za sfinalizowanie rozmów z Komisją Europejską, w wyniku których doszło do skrócenia studiów pomostowych pielęgniarek i położnych dla absolwentek liceów medycznych; przygotowanie we współpracy z NFZ projektu programu profilaktyki hemofilii; prowadzenie negocjacji i sfinalizowanie dostawy pierwszych śmigłowców dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po tyle samo otrzymali: Patrycja Wolińska-Bartkiewicz i Radosław Stępień, podsekretarze stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Wolińska-Bartkiewicz została dodatkowo wynagrodzona za „działania przyspieszające wydatkowanie środków UE na projekty transportowe, które pozwoliły na wykonanie w ponad 170 proc. planu certyfikacji środków unijnych na rok 2009”, Stępień za „przygotowanie i efektywne wdrożenie nowego modelu finansowania dróg krajowych, zakładającego przejęcie całości wydatków na programy drogowe przez Krajowy Fundusz Drogowy”. Najwyższą nagrodę uznaniową – 13 tys. zł – odebrał w 2010 r. Andrzej Kremer, wiceminister spraw zagranicznych „za wielomiesięczny wkład pracy w proces polsko-amerykańskich negocjacji dotyczących porozumienia o statusie sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych Ameryki na terytorium RP”.
Jeszcze skromniejszy był kolejny rok - 2010 (nagrody wypłacone w 2011 r.). Premier Tusk przyznał zaledwie jedną nagrodę w wysokości 15 tys. zł, została przyznana prof. Marii Elżbiecie Orłowskiej, sekretarz stanu w resorcie nauki "za wkład w przyspieszenie procesu przyznawania środków z Unii Europejskiej na wnioski płynące z ośrodków naukowych w całym kraju". Dzięki pracy profesor Orłowskiej minister nauki mógł zakontraktować w 2009 r. umowy w ramach funduszy strukturalnych opiewające na ponad 11 mld zł.