W lutym prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał tzw. Deklarację LGBT+, dokument powstały z inicjatywy stowarzyszenia "Miłość Nie Wyklucza". W dokumencie wymieniono tematy, którym zdaniem stowarzyszenia i organizacji ją wspierających wymagają interwencji miasta - chodzi m.in. o postulaty dotyczące bezpieczeństwa, edukacji antydyskryminacyjnej i antyprzemocowej w szkole, wolności artystycznej i utworzenia hostelu interwencyjnego dla osób będących w sytuacji kryzysowej.
Dowiedz się więcej: Deklaracja LGBT+ podpisana. "Warszawa była i jest tęczowym miastem"
- Wszyscy mamy prawo do równości, to jest prawo, które jest zagwarantowane w konstytucji. Niemniej jednak w tych ostatnich latach mamy coraz więcej nietolerancji w Polsce, niestety coraz więcej incydentów, które budzą bardzo poważne zaniepokojenie. Stąd ta inicjatywa - tłumaczył w czasie uroczystości podpisania deklaracji prezydent Trzaskowski. Nie chciał on podpisywać deklaracji jako kandydat w jesiennych wyborach samorządowych, zapowiadając, że uczyni to dopiero jako prezydent miasta.
Podpisanie deklaracji krytykują nie tylko działacze prawicy. Od decyzji Trzaskowskiego zdystansowali się w ostatnim czasie m.in. poprzednia prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz czy adwokat, były wicepremier w rządzie PiS-Samoobrona-LPR, Roman Giertych.
Właśnie na podpisanie Deklaracji LGBT+ zwracają uwagę autorzy apelu, skierowanego do premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. "Wobec coraz większego wpływu organizacji politycznego ruchu homoseksualnego na działalność władz publicznych (czego najbardziej spektakularnym przejawem jest polityka obecnego prezydenta Warszawy) żądamy od władz państwowych niezwłocznego wypowiedzenia genderowej konwencji stambulskiej" - wezwali działacze Prawicy RP.