Netanjahu doprowadził celowo do rozwiązania Knesetu i nowych wyborów parlamentarnych, nie będąc w stanie utworzyć koalicji rządowej po wygranych w kwietniu wyborach. Takie rozwiązanie uniemożliwia prezydentowi powierzenie misji utworzenia rządu innemu politykowi, na przykład szefowi koalicji Niebiesko-Białej Benny Gantzowi, która zdobyła w kwietniowych wyborach jeden mandat mniej niż Likud. Jego wysiłki zapewne nic by nie dały, ale trwałyby sporo czasu. Nie ma go Netanjau, który w październiku będzie przesłuchany przez prokuratora generalnego w sprawie trzech doskonale zbadanych i udokumentowanych zarzutów korupcyjnych. Prokurator Avichai Mandelbit zapowiedział już wcześniej, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby postawić Netanjahu w stan oskarżenia.
Na taką ewentualność premier przygotowywał się od dawna. Po postawieniu go w stan oskarżenia Sąd Najwyższy musiałby zadecydować o tym, czy mógłby nadal pełnić swą funkcję, czy też ustąpić. Zapobiec temu miało uchwalenie przez Kneset specjalnej ustawy unieważniającej a priori spodziewane orzeczenie Sądu Najwyższego.
Plan Kushnera
Wtedy Netanjahu mógłby rządzić spokojnie przez kolejne lata. Za wsparcie takiej ustawy premier był gotów na wszelkie koncesje pod adresem przyszłych koalicjantów. Należała do nich także obietnica dotycząca formalnej aneksji ogromnych obszarów okupowanego Zachodniego Brzegu.
Rozwój sytuacji w Izraelu zaskoczył Waszyngton, którego wysłannicy na czele z Jaredem Kushnerem przybyli z wcześniej zaplanowaną wizytą do Jerozolimy. Przygotowujący plan pokojowego rozwiązania konfliktu bliskowschodniego zięć prezydenta Trumpa Jared Kushner odwiedził w ostatnich dniach szereg stolic państw arabskich, sondując nastroje przed ogłoszeniem propozycji pokojowych nazwanych przez Trumpa „deal of the century”.
W najbliższych dniach w Bahrajnie przedstawiona zostanie część ekonomiczna całego planu na konferencji przygotowanej przez Waszyngton z udziałem nie tylko przywódców państw arabskich. Chodzi o inwestycje wartości wielu miliardów dolarów na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, co miałoby rozruszać gospodarkę regionu. Przygotowałoby to grunt pod polityczną część planu, która będzie zaprezentowana w późniejszym terminie.
– Potrzebne jest całkiem nowe podejście. Rozwiązanie w postaci dwu państw się nie sprawdza – tłumaczył Kushner w niedawnym wywiadzie dla magazynu „Time”. Uznano, że oznacza to, iż administracja Donalda Trumpa rezygnuje definitywnie z tzw. two states solution. Jest to formuła z początków lat 90. zakładająca, że obok państwa żydowskiego miało funkcjonować państwo palestyńskie na obszarach zajętych przez Izrael w wyniku wojny w 1967 roku.