Od dekad niemiecka scena polityczna nie zmieniała się tak gwałtownie jak w w ostatnim czasie. Marginalizacji SPD – najstarszej niemieckiej partii politycznej – towarzyszy nieprawdopodobny wzrost notować ugrupowania Zielonych.
W ostatnich sondażach Zieloni z wynikiem 28 proc. wyprzedzili już nawet CDU/CSU, choć nieznacznie. To niemal 8 punktów procentowych więcej, niż otrzymali w niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Niemieckie media pełne są analiz dotyczących przyczyn sukcesu partii postrzeganej kiedyś jako ugrupowanie lewaków i anarchistów. Trwają też dyskusje, czy podniebny lot Zielonych nie zakończy się twardym lądowaniem. Nie zmienia to faktu, że są dzisiaj – przynajmniej sondażowo – pierwszą siłą polityczną w Niemczech.
– Sondażom można wierzyć. Zieloni mają już ustabilizowaną pozycję na scenie politycznej i gdyby wybory do Bundestagu odbyły się w najbliższym czasie, można się spodziewać, że zajęliby drugie miejsce po CDU/CSU – przekonuje „Rzeczpospolitą" prof. Thomas Poguntke z Uniwersytetu Heinricha Heinego w Düsseldorfie, analizujący od lat losy niemieckich partii politycznych.
Nagły wzrost notowań Zielonych jest bez wątpienia związany ze słabością koalicji rządowej CDU/CSU i SPD. W ich stronę kierują się wyborcy rozczarowani nieudolnością SPD oraz ci, którzy dostrzegają zbliżający się w szybkim tempie koniec ery Angeli Merkel w niemieckiej polityce.