– W sytuacji, w jakiej jesteśmy w Senacie, nie podejmuję się żadnej nowej inicjatywy. Nie widzę woli współpracy – mówi „Rzeczpospolitej" wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski. Jego zdaniem przejęcie w drugiej izbie parlamentu władzy przez opozycję przekreśla realizację planu PiS zmian struktury Senatu, by znaleźli się w nim przedstawiciele Polonii. Oznacza to porzucenie jednej z głównych obietnic, jakie partia Jarosława Kaczyńskiego składała Polakom za granicą.
O tym, że w Senacie powinni zasiadać przedstawiciele Polonii, już w 2011 roku mówił Michał Dworczyk, ówczesny koordynator kampanii polonijnej PiS, a obecnie minister bez teki. Twierdził, że Polonia powinna mieć pięciu senatorów, co wymagałoby zmiany konstytucji.
Podobne obietnice politycy PiS wyjątkowo często składali po zwycięstwie w 2015 roku. – Już w kolejnych wyborach parlamentarnych Polonia wybierze swojego senatora – zapowiedział w 2016 roku ówczesny wiceszef MSZ Jan Dziedziczak. Wyjaśnił, że w tym celu zostanie rozdzielony okręg wyborczy, obecnie wspólny dla warszawiaków i dla Polaków z zagranicy.
Przez dwa lata w tej sprawie nic się nie działo, aż w 2018 roku na Forum Polonijnym w Krynicy ówczesny marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiedział złożenie projektu noweli kodeksu wyborczego. Ostatecznie senatorowie PiS wnieśli projekt zmiany konstytucji. Przewidywał, że polonijnych senatorów będzie dwóch, w związku z czym skład izby zwiększy się ze 100 do 102.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą" Karczewski zapewnia, że była duża wola uchwalenia projektu. – Chcieliśmy to zrobić z nadzieją, że zostanie poparty przez opozycję. Był procedowany bez pośpiechu, jednak wiedzieliśmy też, że nie damy rady przeprowadzić zmiany przez wyborami w 2019 roku – dodaje.