List Gosiewskich. PiS: To niezręczny temat

– Proszę o to, aby jak najszybciej zamknąć ten dyskurs publiczny - apelował poseł PiS Joachim Brudziński. Chodzi o list rodziców Przemysława Gosiewskiego, którzy apelują o miejsce na listach do Parlamentu Europejskiego dla synowej

Aktualizacja: 16.01.2014 12:28 Publikacja: 16.01.2014 12:19

List Gosiewskich. PiS: To niezręczny temat

Foto: ROL

Brudziński był dziś gościem TVP Info. Podobnie jak wczoraj w TVN24 musiał się tłumaczyć z listu, który do władz PiS wysłali rodzice jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej - byłego wiceprezesa PiS Przemysława Gosiewskiego.

- Proszę o to, aby jak najszybciej zamknąć ten dyskurs publiczny. Bo środowisku politycznemu, któremu znaczną część swojego życia poświęcił Przemysław Gosiewski, na pewno ta sprawa nie pomoże, a wręcz przeciwnie – szkodzi - apelował Brudziński.

Sprawa rozpoczęła się, gdy media zainteresowały się listem rodziców Gosiewskiego, który ci opublikowali na łamach kieleckiego "Echa Dnia". Przekonują w nim, że na start w tym okręgu do Parlamentu Europejskiego nie zasługuje pierwsza żona ich syna - poseł PiS Małgorzata Gosiewska. Wskazują, że na listach powinna się znaleźć ich druga synowa - senator PiS Beata Gosiewska.

Nie wyrażamy zgody na kandydowanie z regionu świętokrzyskiego ani z żadnego innego i niszczenie dobrego imienia Przemysława przez Małgorzatę Gosiewską, pierwszą żonę, która zostawiła syna z dzieckiem w najgorszym momencie. Pani Małgorzata nie ma żadnego wykształcenia, nie ma studiów i nie zna języka, więc po co pójdzie? Kompromitować Przemysława i przynosić wstyd dla PiS i Świętokrzyskiego. Nie ma naszej zgody na jakiekolwiek kandydowanie pani Małgorzaty. Ta pani powinna zrzec się naszego nazwiska i wtedy może kandydować. Domagamy się, by zrezygnowała z nazwiska. Jest jedna Gosiewska – to Beata. Beatka bardzo kochała swojego męża. Ma przygotowanie do pełnienia funkcji w europarlamencie, bo ukończyła studia z zakresu rolnictwa i włada językiem angielskim" - czytamy w liście, który kończy się apelem do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

- Ten temat jest bardzo niezręczny i bardzo trudny, ale na szczęście nie jest to dylemat statutowy czy polityczny. Problemy czy konflikty rodzinne, na szczęście nie są kategorią polityczną, a ja jestem ostatnią osobą, którą miałaby to rozstrzygać - odpowiada Brudziński.

Stanowisko w tej sprawie zabrała Małgorzata Gosiewska. - Trudno jest mi komentować to oświadczenie. O mojej pracy, dokonaniach, umiejętnościach i kompetencjach świadczy mój życiorys. Rozumiem emocje pani Jadwigi Gosiewskiej i jej cierpienie z powodu utraty syna - czytamy na stronie TVN24.

Pani Małgorzata Gosiewska może być zupełnie spokojna o swoje nazwisko. Rodzina byłego męża, ani nikt inny, nie może jej go odebrać. Nawet ona sama miałaby trudności gdyby chciała się go pozbyć. Przeczytaj analizę prawną "Rz"

Brudziński był dziś gościem TVP Info. Podobnie jak wczoraj w TVN24 musiał się tłumaczyć z listu, który do władz PiS wysłali rodzice jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej - byłego wiceprezesa PiS Przemysława Gosiewskiego.

- Proszę o to, aby jak najszybciej zamknąć ten dyskurs publiczny. Bo środowisku politycznemu, któremu znaczną część swojego życia poświęcił Przemysław Gosiewski, na pewno ta sprawa nie pomoże, a wręcz przeciwnie – szkodzi - apelował Brudziński.

Pozostało 81% artykułu
Polityka
„Zrobię im posiedzenie 24 grudnia”. Szymon Hołownia ostrzega posłów ws. Wigilii
Polityka
Kampania prezydencka ruszy na początku przyszłego roku. Podano dokładną datę
Polityka
Sondaż: Czarnek czy Nawrocki? Obaj przegrywają z Trzaskowskim, Sikorskim i Hołownią
podcast
Prezydenckie zamieszanie w głównych partiach. Czy Sikorski przegrzał temat wojny?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
PiS ogłosi decyzję w sprawie poparcia kandydata na prezydenta