Zanim oficer rosyjskiego wywiadu Paweł Rubcow (podający się za hiszpańskiego dziennikarza Pablo Gonzaleza) mógł opuścić Polskę w ramach organizowanej przez Stany Zjednoczone wymiany więźniów, otrzymał dostęp do materiałów śledztwa, w tym tajnych - poinformowała "Rzeczpospolita". Publikacja wywołała falę komentarzy.
Rosyjski szpieg Paweł Rubcow uzyskał dostęp do akt. Cezary Tomczyk broni decyzji prokuratury
- Nie ma tam żadnego skandalu - ocenił w piątek na antenie Radia Zet wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej w rządzie Donalda Tuska. - Prawo w tej sprawie jest bardzo jasne. Prawo jest takie, jakie jest. Ten 156 artykuł paragraf 5 (Kodeksu postępowania karnego - red.) obowiązuje od 15 kwietnia 2016 r., zatem od czasów PiS-u i Zbigniewa Ziobry (ówczesnego prokuratora generalnego - red.) - powiedział. Polityk PO przekonywał, że omawiany artykuł mówi, że oskarżony "czy ktoś, kto w takiej roli występuje, ma wgląd do dokumentów i to nie podlega zaskarżeniu" - dodał.
Czytaj więcej
Prokurator jest zobowiązany udostępnić całość akt sprawy każdemu podejrzanemu, wobec którego kieruje akt oskarżenia. Kropka - mówił rzecznik Prokuratury Krajowej, Przemysław Nowak, komentując czwartkową publikację "Rzeczpospolitej".
Tomczyk mówił, że Rubcow otrzymał dostęp do dokumentów "z mocy prawa" i twierdził, że nie było możliwości zablokowania tego dostępu. Zasadą jest, że w tego typu dokumentacji nie ma dokumentów operacyjnych, bo dokumenty operacyjne nie są integralną częścią akt - dodał.
Prezydent Andrzej Duda pyta o współpracę FSB ze służbami Polski za rządów Donalda Tuska
Inaczej na sprawę patrzy prezydent Andrzej Duda, który został poproszony o komentarz w czwartek na konferencji prasowej z prezydentem Litwy Gitanasem Nausėdą. - Z trudem się komentuje tę sytuację - powiedział. Mówił, że przepisy w imię ochrony bezpieczeństwa Rzeczpospolitej pozwalają "uczynić w takiej sytuacji wyjątek i nie dopuścić nawet podejrzanego czy skazanego do tego, aby zapoznał się z aktami, zwłaszcza jeżeli są to akta klauzulowane, tajne". Prezydent ocenił, że sytuacja jest kuriozalna. Wyraził przypuszczenie, że gdy prokuratura decydowała o przyznaniu Rubcowowi dostępu do akt nie było wątpliwości, że jest on rosyjskim agentem, ponieważ "wiadomo było, że będzie on uczestniczył w wymianie, która jest organizowana przez służby USA".