Chodzi o śledztwo dotyczące działania na szkodę spółki Polnord, w tym m.in. przywłaszczenia ponad 72 mln zł, prowadzone obecnie przez Prokuraturę Regionalną w Lublinie. Roman Giertych – adwokat, dzisiaj poseł – kwestionuje status podejrzanego od blisko czterech lat, jednak nowi śledczy, który prowadzą tę sprawę po zmianach w prokuraturze, nie mają co do tego wątpliwości.
„Roman G. został wezwany do stawiennictwa w charakterze podejrzanego w dniu 6 sierpnia 2024 r. i stawił się na wezwanie. W ocenie Prokuratury wymieniony ma status podejrzanego, stąd jako strona postępowania może uzyskać zgodę na udostępnienie akt sprawy” – odpowiada nam prok. Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka lubelskiej prokuratury.
Czytaj więcej
Poznański sąd oddalił wnioski o areszt w śledztwie, w którym występuje były wicepremier, twierdząc, że śledczy nie przedstawili wystarczających dowodów.
We wtorek informację o wizycie Giertycha w prokuraturze w Lublinie podało radio Wnet. Prokuratura chciała ogłosić mu zarzuty, które zostały wydane w formie postanowień ponad trzy lata temu, a potem, w październiku 2021 r., uzupełnione (Giertych wyjechał do Włoch i był dla prokuratury nieuchwytny). Rzeczniczka przyznaje, że Giertych „odmówił udziału w czynnościach z uwagi na fakt, iż kwestionuje status podejrzanego w toczącym się śledztwie”. Co dalej? – Będziemy dążyć do skutecznego ogłoszenia zarzutów – mówi „Rz”.
Nowa prokuratura sprawy nie umarza
Postępowanie zostało wszczęte w lutym 2017 r. z zawiadomienia nowych władz Polnord SA (90 proc. akcji ma węgierska spółka). Zarzuty Giertychowi postawiła prokuratura pod rządami PiS, przez co sam zainteresowany wielokrotnie sugerował ich polityczne tło, a niedawno podjęte wobec niego działania określił mianem „największej klęski”.