Carles Puigdemont upokorzył w czwartek hiszpański rząd. Tak przynajmniej uważa prawicowa opozycja w Madrycie. Były przewodniczący regionalnego rządu, który po zorganizowaniu nielegalnego referendum niepodległościowego uciekł siedem lat temu za granicę, znów pojawił się w Barcelonie. Ale po krótkim publicznym wystąpieniu przed swoimi zwolennikami, zapadł się pod ziemię, unikając zatrzymania przez policję.
Barcelona pozostanie w Hiszpanii. Katalończycy nie wierzą w niepodległość, a separatyści się dzielą
W rzeczywistości była to tylko desperacka próba pozostania w grze podjęta przez Puigdemonta, który jest przywódcą niepodległościowego ugrupowania Junts (Razem dla Katalonii). W ten sam czwartek parlament w Barcelonie po raz pierwszy od 20 lat desygnował na przewodniczącego rządu regionalnego zwolennika pozostania Katalonii w królestwie socjalistę Salvadora Illę. Uzyskał on większość, bo do socjalistów hiszpańskiego premiera Pedra Sáncheza, którzy wygrali ostatnie wybory w prowincji, przyłączyła się druga, obok Junts, najważniejsza partia niepodległościowa Republikańska Lewica Katalonii (ERC).
Ruch secesjonistyczny podzielił się, bo jego część nie wierzy już, że otwarta konfrontacja z Madrytem doprowadzi do powstania niezależnego państwa. Sondaże wskazują, że tylko 5 proc. Katalończyków uważa, że będą kiedyś żyli w niezależnym państwie. Życzyłoby zaś sobie tego 39,5 proc. ankietowanych, a więc znacznie mniej niż tych, którzy pozostają lojalni wobec korony (52,5 proc.). A i wysłuchać Puigdemonta przyszło w czwartek ledwie 3,5 tys. osób.
Jak Pedro Sánchez obłaskawił Katalończyków
Inaczej, niż jego poprzednik konserwatysta Mariano Rajoy premier Pedro Sánchez zdecydował się na dialog z Katalończykami, co okazało się korzystne dla Hiszpanii. Wiosną przeforsował amnestię dla działaczy niepodległościowych. Wywołało to ostre protesty w kraju, bo wielu widziało w tym obronę interesów premiera kosztem racji stanu (socjalista nie miałby większości w parlamencie bez poparcia Junts). Puigdemontowi do tej pory grozi jednak więzienie, bo Sąd Najwyższy uznał, że amnestia nie obejmuje zarzutów o malwersacje finansowe, jakie ciążą na byłym szefie rządu regionalnego.
Czytaj więcej
Odrzucając pozew Hiszpanii o wydanie katalońskiego nacjonalisty, Niemcy wywołują kryzys Unii.