Sondaż: Spada poparcie Polaków do Unii Europejskiej, ale wciąż jest wysokie

W ciągu roku poparcie dla Unii Europejskiej znacząco spadło. Mimo to Polska pozostaje prymusem, gdy idzie o entuzjazm do integracji.

Aktualizacja: 05.06.2024 06:21 Publikacja: 05.06.2024 04:30

Protesty rolników i przewoźników zniechęciły wielu Polaków do Unii Europejskie

Protesty rolników i przewoźników zniechęciły wielu Polaków do Unii Europejskie

Foto: DAMIAN LEMAŃSKI/BLOOMBERG

Zwolenników zjednoczonej Europy jest w Polsce niemal czterokrotnie więcej (76 proc.) niż eurosceptyków – wynika z sondażu przeprowadzonego przez prestiżowy waszyngtoński instytut Pew w kilku państwach Unii, ale także krajach, które do niej nie należą. Tak dobrego wyniku nie stwierdzono w żadnym z badanych państw.

– Przez wiele lat rząd sączył niechętną Unii propagandę. Ale Polacy każdego dnia stykali się z rzeczywistością, która pokazywała, że prawda jest inna. Jeździli po autostradach, które powstały dzięki Unii, mogli studiować za granicą, bo Bruksela uruchomiła w tym celu stypendia, nie mieli problemów z przekraczaniem granic – tłumaczy „Rz” Marek Tatała, prezes Fundacji Wolności Gospodarczej. Jego zdaniem w tych państwach, które mają większy staż we Wspólnocie, efekt nie jest porównywalny, bo mowa o społeczeństwach, które nie żyły za pamięci ludzkiej w niewoli. Jeśli więc notuje się poprawę jakości życia, to przecież nie tak skokową jak w Polsce.

Foto: Tomasz Sitarski

Protest rolników uderzyły w wizerunek Unii Europejskiej

Mimo wszystko analitycy Pew wychwycili zmianę podejścia do integracji w polskim społeczeństwie w minionym, trudnym roku wyborczym. Nie tylko rząd PiS uczynił wówczas z ataków na zjednoczoną Europę, a w szczególności na Niemcy, oś swojej kampanii, ale wybuchły gwałtowne manifestacje rolników i blokady granicy przez spedytorów drogowych z powodu konkurencji z Ukrainy. Odpowiedzialnością za nią obarczono Brukselę, która otwierając jednolity rynek dla Kijowa, chciała wesprzeć Ukraińców w ich walce z Rosją. W 2022 roku 89 proc. z nas odnosiło się pozytywnie do Wspólnoty a w 2019 – 83 proc. Pew zwraca też uwagę na poważne (sięgają 27 pkt proc.) różnice w podejściu do integracji między elektoratem prawicowym i lewicowym nad Wisłą. O ile w tym pierwszym poparcie dla Unii spada do 62 proc., o tyle w tym drugim wciąż 89 proc. pytanych deklaruje pozytywny stosunek do Wspólnoty.

W szeregu krajów członkowskich opinia o Unii jest jednak nieporównanie gorsza. W Grecji udział osób, które się do niej odnoszą niechętnie (53 proc.), jest wręcz większy niż tych, którzy mają do niej stosunek pozytywny (47 proc.). To wciąż echo wielkiego kryzysu finansowego, kiedy kraj stracił 27 proc. swojego PKB: rekord w czasach pokoju. Bruksela narzuciła wtedy Atenom drastyczny program oszczędnościowy.

Czytaj więcej

Panika w obozie Ursuli von der Leyen. Niepewna przyszłość kandydatki popieranej przez Donalda Tuska

We Francji odsetek (52 proc.) osób, które odnoszą się pozytywnie do zjednoczonej Europy, tylko w niewielkim stopniu przewyższa udział tych (47 proc.), którzy mają do niej podejście negatywne. Ale wśród największych krajów Wspólnoty tak złe nastroje wśród Francuzów są wyjątkiem. W Niemczech 63 proc. pytanych podchodzi do UE pozytywnie (36 proc. negatywnie), we Włoszech jest to odpowiednio 61 i 38 proc., a w Hiszpanii 63 i 33 proc.

Warto jednak zauważyć, że na Węgrzech, gdzie Viktor Orbán od lat buduje „nieliberalną” demokrację i jest w otwartym sporze z Brukselą, proporcje są podobne: 62 proc. za Unią, 32 proc. przeciw. Wszędzie zwolennicy integracji stanową zdecydowaną większość, ale też znacząca część opinii publicznej jest eurosceptyczna.

Mieszkańcy USA i Wielkiej Brytanii mają pozytywny stosunek do Unii Europejskiej

Co ciekawe, w postbrexitowym Zjednoczonym Królestwie wizja Unii jest podobna co w głównych państwach kontynentu. Na Wyspach 58 proc. pytanych deklaruje bowiem pozytywny stosunek do Unii, podczas gdy 41 proc. odnosi się do niej negatywnie. Nie pozostaje to bez związku z oceną podjętej przed ośmioma laty decyzją o wyjściu ze Wspólnoty: dziś 60 proc. Brytyjczyków uważa, że był to błąd. Zaskakujące są też dane napływające zza Atlantyku. Okazuje się bowiem, że aż 61 proc. Amerykanów zachowuje pozytywną wizję Unii, podczas gdy tylko 35 proc. odnosi się do niej niechętnie. Tymczasem sondaże wskazują na bardzo wyrównaną walkę przed listopadowymi wyborami między Joe Bidenem a Donaldem Trumpem. Ten ostatni był już w czasie pierwszej kadencji pierwszym prezydentem USA odnoszącym się otwarcie wrogo do Brukseli. I nic nie wskazuje na to, że zamierza w razie ewentualnego odbicia Białego Domu zmienić zdanie.

W Turcji Pew obserwuje natomiast systematyczny wzrost poparcia dla Unii. O ile w 2019 roku pozytywne uczucia wobec Unii deklarowało 34 proc. pytanych, o tyle dziś jest to 46 proc. W Ankarze nietrudno zaś byłoby zrozumieć frustrację: Turcja stara się bezskutecznie o przystąpienie do Unii od 1987 roku. Tyle że dziś wielu Turków widzi we Wspólnocie nie tyle organizację, do której kiedykolwiek dołączy, ile punkt odniesienia dla takich wartości jak rządy prawa i demokracja.

Wybuch wojny w Ukrainie doprowadził do znaczącego wzrostu poparcia integracji we wszystkich badanych krajach. Od tego czasu istotnie on jednak spada: we Francji z 67 do 52 proc., w Hiszpanii z 71 do 63 proc., we Włoszech z 71 do 61 proc., a w Niemczech z 78 do 63 proc. Tragiczne doniesienia ze wschodu zaczęły w oczach opinii publicznej powszednieć, obawy przed bezpośrednim uderzeniem ze strony Rosji zaczęły opadać. 

Zwolenników zjednoczonej Europy jest w Polsce niemal czterokrotnie więcej (76 proc.) niż eurosceptyków – wynika z sondażu przeprowadzonego przez prestiżowy waszyngtoński instytut Pew w kilku państwach Unii, ale także krajach, które do niej nie należą. Tak dobrego wyniku nie stwierdzono w żadnym z badanych państw.

– Przez wiele lat rząd sączył niechętną Unii propagandę. Ale Polacy każdego dnia stykali się z rzeczywistością, która pokazywała, że prawda jest inna. Jeździli po autostradach, które powstały dzięki Unii, mogli studiować za granicą, bo Bruksela uruchomiła w tym celu stypendia, nie mieli problemów z przekraczaniem granic – tłumaczy „Rz” Marek Tatała, prezes Fundacji Wolności Gospodarczej. Jego zdaniem w tych państwach, które mają większy staż we Wspólnocie, efekt nie jest porównywalny, bo mowa o społeczeństwach, które nie żyły za pamięci ludzkiej w niewoli. Jeśli więc notuje się poprawę jakości życia, to przecież nie tak skokową jak w Polsce.

Pozostało 80% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala