To nie była faworytka Donalda Tuska. Gdy w lipcu 2019 roku Rada Europejska jednomyślnie zatwierdziła Ursulę von der Leyen na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej, otoczenie ówczesnego przewodniczącego Rady Europejskiej było lekko sceptyczne. Ale rząd Mateusza Morawieckiego zdecydowanie ją popierał. – Niemka, ale konserwatystka – mówił wtedy jeden z polskich dyplomatów. Do tego sceptyczna wobec Rosji i matka siedmiorga dzieci – nikt nie podejrzewał jej o próby szerzenia światopoglądowej rewolucji w UE.
Ursula Von der Leyen obiecała Donaldowi Tuskowi miliardy
Co więcej, wydawało się i na początku faktycznie tak było, że będzie znacznie łagodniej podchodziła do kwestii łamania praworządności przez rząd PiS. Z czasem jednak, po kolejnych niedotrzymanych przez PiS obietnicach oraz w wyniku potężnych nacisków ze strony społeczeństwa obywatelskiego w Polsce i Parlamentu Europejskiego, Niemka musiała utwardzić swoje stanowisko. I zablokowała pieniądze z KPO i funduszy strukturalnych zarówno dla Polski, jak i dla Węgier. A w ostatnich miesiącach stała się główną sojuszniczką Tuska. Spotkała się z nim, co jest precedensem, po wygranych przez opozycję wyborach, ale jeszcze zanim został premierem.
Czytaj więcej
Otwierają się wrota do unijnego skarbca. Bruksela odblokowuje pieniądze z KPO i polityki spójności, a także wita Polskę w Prokuraturze Europejskiej.
Od razu obiecała mu odblokowanie unijnych funduszy, choć wiadomo było, że w sensie prawnym – z powodu obstrukcji ze strony prezydenta i Trybunału Konstytucyjnego – Polska warunków odblokowania unijnych pieniędzy nie jest w stanie spełnić. Pośpiech służył rządowi, żeby pokazać, że Tusk wie, jak poruszać się w Brukseli,i jest w stanie załatwić miliardy euro dla Polski.
Polskie oczekiwania wobec przewodniczącej KE
– Polska zawsze miała do UE stosunek transakcyjny. Dojście do władzy Tuska nic tu nie zmieniło – mówi nam jeden z unijnych dyplomatów. W duchu tego transakcyjnego podejścia mieści się też silne poparcie Tuska dla von der Leyen na drugą kadencję na stanowisku przewodniczącej Rady Europejskiej. To wdzięczność za szybkie załatwienie sprawy pieniędzy z KPO i funduszy strukturalnych, ale też zaliczka na przyszłość i oczekiwanie, że będzie pilnować naszych interesów w UE. – – Polsce w szczególności zależy na przedłużeniu okresu trwania KPO, żeby zdążyła wydać wszystkie pieniądze. I na takim wypełnianiu zapisów paktu migracyjnego, żeby Polska mogła wymigać się od przyjmowania imigrantów w ramach unijnej solidarności – mówi nam dyplomata. Do tego potrzebna jest korzystna dla nas interpretacja KE, która mogłaby uznać, że presja związana z uchodźcami z Ukrainy zwolniłaby nas z ewentualnych zobowiązań w przyszłości. Donald Tusk, razem z Kiriakosem Mitsotakisem, premierem Grecji, przedstawili kandydaturę von der Leyen na kongresie Europejskiej Partii Ludowej. Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że to ci dwaj politycy mogą też być chadeckimi negocjatorami porozumienia w sprawie wysokich stanowisk, które wykuje się z rozmów między chadekami a socjalistami i liberałami.