– Katalończycy postanowili otworzyć nowy rozdział w swojej historii – mówił w nocy z niedzieli na poniedziałek lider socjalistów w prowincji (PSC) Salvador Illa.
Jego ugrupowanie zdobyło 28 proc. głosów (30 proc. w samej Barcelonie) i będzie miało 42 deputowanych w 135-osobowym zgromadzeniu, zdecydowanie najwięcej ze wszystkich sił politycznych. To przekłada się na 900 tys. głosów, aż o 1jedną trzecią więcej, niż w poprzednich wyborach (w 2021 roku).
Illa, były minister zdrowia królestwa w trudnych czasach pandemii, potrafił trzymać nerwy na wodzy, gdy brutalnie atakowała go prawica (Partia Ludowa) i skrajna prawica (Vox). Pozostawał merytoryczny. Sukces zawdzięcza jednak przede wszystkim polityce dialogu z katalońskimi secesjonistami, prowadzoną od sześciu lat przez lidera socjalistycznej PSOE (w skład której wchodzi katalońska PSC) i premiera Pedro Sancheza.
Częścią tej strategii była najpierw amnestia w 2021 roku dla tych przywódców katalońskich, którzy jak lider lewicowej Katalońskiej Lewicy Republikańskiej (ERC) Oriol Junqueras pozostali w kraju po nielegalnym referendum niepodległościowym w 2017 roku i zostali skazani na kary wieloletniego więzienia.
Czytaj więcej
Premier Pedro Sanchez uzgodnił warunki amnestii z katalońskimi separatystami. Dla jednych to zdrada, dla innych ratunek jedności królestwa.