Jakie zagrożenie stanowi Rosja dla pani kraju?
Dokładnie takie samo, jak dla każdego kraju w NATO. Jesteśmy w NATO razem. Często dostaję takie pytania: co z Polską i krajami bałtyckimi? Ale przecież nie mamy w NATO krajów pierwszej, czy drugiej kategorii. Atak na każdy z nich jest atakiem na wszystkie. Pokazywałam ostatnio dzieciom filmy dokumentalne o II wojnie światowej. Europa jest tak małym kontynentem, tak szybko wszystko się w niej rozprzestrzenia. Musimy naprawdę pomóc Ukrainie, a nie zastanawiać się, kto będzie następny. Bo jeśli Ukraina upadnie, to nastąpi przerwa na kilka lat i potem zobaczymy wojnę na szerszą skalę, zwłaszcza gdy nie zainwestujemy w obronę. Dlaczego Rosja zaatakowała Ukrainę? Bo zobaczyli, że mogą. Jeśli teraz nie inwestujemy wystarczająco dużo w obronę, to oni się nas nie boją. My w Estonii inwestujemy 3 proc. PKB w obronę. Każdy powinien to robić, ponieważ obrona zbiorowa to filar NATO. Nawiasem mówiąc, wszyscy mówią o artykule 5 Traktatu Waszyngtońskiego, ale jest też artykuł 3, który mówi, że każdy kraj NATO musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby się bronić. Oznacza to, że każdy kraj musi również więcej inwestować w obronę. Jeden z przywódców krajów europejskich powiedział mi, żebym przyjechała do jego kraju i wyjaśniła to jego obywatelom, bo oni tego nie rozumieją. Ale to również od przywódców zależy. Przeprowadzono badanie Eurobarometru, które dotyczyło tematów związanych z wyborami do Parlamentu Europejskiego w różnych krajach. W trzech krajach głównym tematem było bezpieczeństwo. Co ciekawe, te trzy kraje to Polska, Estonia i… Dania. Dlaczego Dania? Ponieważ premier Mette Frederiksen mówi o tym zagrożeniu. Do przywódców należy edukowanie ludzi.
Czytaj więcej
Wspólnota jedną ręką zabiera Ukrainie dochody z eksportu produktów rolnych, a drugą szuka pieniędzy na dostawy broni dla niej.
Czy uważa pani, że Europa ma tę świadomość egzystencjalnego ryzyka w razie klęski Ukrainy?
To zależy od kraju. Kiedy wojna rozpoczęła się w 2022 r., byłam pewna, że wszystkie kraje NATO zwiększą swoje inwestycje w obronę, ponieważ zagrożenie jest realne. Ku mojemu zaskoczeniu tak się nie stało. W 1988 r., podczas zimnej wojny, wszyscy członkowie NATO wydawali ponad 2 proc. na obronę, a niektórzy nawet 6 proc. Teraz mamy gorącą wojnę, a niektóre kraje nadal nie widzą zagrożenia. Słyszę słowa, ale za nimi nie zawsze idą czyny. Rozmawiam z przedstawicielami przemysłu obronnego i oni mówią to samo: “słyszymy slogany, ale nie mamy zamówień”. Największym nabywcą amunicji w Europie, i nie mówię tu o procentach, ale o liczbach bezwzględnych, jest jaki kraj? Estonia. A my jesteśmy jednym z najmniejszych krajów.