Lista gości zaproszonych przez Biały Dom na środowy, Drugi Szczyt Demokracji, obejmuje aż 121 państw – o osiem więcej, niż gdy amerykański prezydent w grudniu 2021 roku po raz pierwszy zwoływał takie spotkanie. Do rodziny wolnych narodów dołączyła Bośnia-Herzegowina i Lichtenstein (nie bardzo wiadomo, dlaczego nie znalazł się tam od razu), a także Honduras. To jednak przede wszystkim kraje afrykańskie wzmocniły grono uczestników, w tym Mozambik czy Mauretania. Afryka stała się kluczowym obszarem rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a autorytarnymi Chinami i Rosją, więc Joe Biden chce docenić te państwa afrykańskie, które robią postępy na drodze demokratycznej.
Orban i Erdogan
Od wybuchu wojny w Ukrainie uwagę przykuwa przede wszystkim nieobecność dwóch państw: Węgier i Turcji. Co prawda obydwa nie otrzymały zaproszenia półtora roku temu, ale to było przed rosyjską inwazją. Teraz ich znaczenie strategiczne jest o wiele większe i odmowa włączenia do grona uczestników szczytu bardziej znacząca.
Po części rządy Viktora Orbana i Recepa Erdogana płacą za dwuznaczną postawę wobec Moskwy. Jednak waszyngtoński instytut Freedom House w dorocznym rankingu wskazuje, że Węgry są jedynym krajem Unii, który nie jest „pełną demokracją”, a jedynie „częściową”. Wydarzenia na Węgrzech w minionym roku tylko wzmocniły tą ocenę. W kwietniu odbyły się tam wybory parlamentarne, w wyniku których po raz czwarty z rzędu Fidesz sprawuje rządy. Jednak międzynarodowi obserwatorzy wskazują, że elekcja nie była uczciwa: ponieważ władza kontroluje niemal całe media, opozycji jest o wiele trudniej przebić się ze swoim przekazem.
Jeśli dla Freedom House Węgry są „wadliwą demokracją” z 66 punktami na 100 możliwych, to Turcja już w ogóle nie jest państwem „wolnym” (zbiera 32 punkty). Zapaść gospodarcza jeszcze bardziej skłoniła rządzącą od 2002 roku Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) i samego Recepa Erdogana do mnożenia represji wobec opozycjonistów. Tak, jak na Węgrzech, wymiar sprawiedliwości nie jest niezależny, a media są kontrolowane przez władze. Kraj czekają w maju wybory parlamentarne.
Indie i Meksyk
Na liście krajów, które nie otrzymały zaproszenia na szczyt znalazło się wielu innych sojuszników USA, których autorytarny charakter rządów jest ewidentny. To m.in. przypadek Egiptu i Arabii Saudyjskiej. Ale na spotkaniu nie zjawili się też przywódcy Bangladeszu, Tajlandii czy Singapuru. Z własnej inicjatywy szczyt zbojkotował Pakistan: nie chce narazić się Chinom. Z Pekinu popłynęły bowiem słowa oburzenia z powodu organizowanego przez Bidena wydarzenia. Reżim Xi Jinpinga zarzucił amerykańskiemu prezydentowi, że stara się „dzielić świat”.