„Kolejny raz słyszę fake news, że środki z KPO są jak lichwiarski kredyt” - napisał w środę po południu minister Waldemar Buda. W swoim wpisie na Twitterze wskazał „kilka prostych faktów ws. KPO”, podkreślając m. in., że jest to „najtańsza pożyczka na rynku”. Zdaniem szefa resortu rozwoju i technologii pieniądze z KPO pozwoliłyby także na utrzymanie zaufania inwestorów wobec Polski oraz uruchomienie kolejnych inwestycji w całym kraju.
Post ministra nie spodobał się politykom Solidarnej Polski, którzy od dawna forsują tezę, jakoby Krajowy Plan Odbudowy był kredytem, na dodatek lichwiarskim. „Pierwszym punktem pokazałeś, że nie wiesz o czym piszesz” - stwierdził wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, komentując wpis Budy. „KPO to nie tylko pożyczka, ale i podwyższenie składki Polsce za tzw. »Bezzwrotne dotacje«. Mieszasz krótkoterminowe korzyści z długofalowymi skutkami (koszt 500 mld zł za 100 mld zł). Jeszcze okraszasz to hashem #fakenews” - ironizował.
„Można się spierać o to, czy całokształt KPO jest dobrym interesem, nie tylko finansowo, ale i ustrojowo (transfer suwerenności, na który zgodziłeś się kamieniami milowymi). Odbijasz tezę o kosztach KPO manipulacją, co pokazuje, że nie masz argumentów do tej debaty” - dodał Kaleta.
W sukurs wiceministrowi przyszli jego koledzy i koleżanki z Solidarnej Polski. „W lichwie są ukryte koszty. Warto pokazać analizy ile zapłacimy, konkrety: 1. Jakie są nowe koszty? 2. Ile zapłacimy w nowych zobowiązaniach? Jakie są nowe podatki (ETS, plastik). Jaka będzie składka członkowska? 3. Ile wg propozycji KE mamy zapłacić do 2058 roku?” - napisał Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska, który niedawno - na kilka dni - stracił kompetencje w resorcie, kierowanym przez Annę Moskwę.