– Czy wyrok jest dla pani zrozumiały? – zapytał sędzia. – A dla pana? – odpowiedziała wymownie drobniutka kobieta stojąca z podniesionym czołem na sali sądowej w sądzie obwodowym w Homlu. Tak dziennikarka Iryna Słaunikawa została w środę skazana na pięć lat łagrów.
Sędzia Mikałaj Dolia uznał, że jest winna „organizacji zamieszek” oraz „utworzenia formacji ekstremistycznej”. Wydał surowszy wyrok, niż wnioskował prokurator (cztery lata więzienia). Ma on bogate doświadczenie w politycznych wyrokach. W grudniu na 18 lat łagrów skazał Siarheja Cichanouskiego (opozycyjnego vloggera i męża Swiatłany Cichanouskiej), a jednego z liderów opozycji demokratycznej Mykołę Statkiewicza – na 14 lat więzienia. Za kraty wysłał wielu innych opozycjonistów.
Czytaj więcej
Iryna Słaunikawa, dziennikarka TVP na Białorusi, została skazana w środę na pięć lat kolonii karnej - podaje Biełsat. Sąd uznał, że jest winna „stworzenia formacji ekstremistycznej”.
Słaunikawa była etatową dziennikarką TVP na Białorusi, przez wiele lat była związana z nadającą z Polski jedyną niezależną białoruską stacją Biełsat (jest częścią Telewizji Polskiej). Na Białorusi stacja została uznana za organizację ekstremistyczną. Słaunikawa przebywa w areszcie od 30 października ubiegłego roku, gdy wraz z mężem została zatrzymana po powrocie z wypoczynku w Egipcie. Męża wypuszczono po kilkunastodniowym areszcie – natychmiast uciekł on z Białorusi.
Czego nie wolno pokazać
– Ponad 400 dziennikarzy opuściło już Białoruś. Niezależne dziennikarstwo zostało rozjechane walcem. Zamknięto wszystkie niezależne media. W czasach negowanej przez reżim pandemii mówiliśmy prawdę, później relacjonowaliśmy wybory prezydenckie, nagłaśnialiśmy represje. Dlatego staliśmy się najbardziej prześladowanym medium na Białorusi. Naszych dziennikarzy zatrzymywano i wsadzano do aresztu. Teraz reżim się mści – mówi „Rzeczpospolitej” Aliaksiej Dzikawicki, wicedyrektor Biełsatu. – Mentalnie władze w Mińsku żyją w XIX wieku. Swoją politykę opierają na założeniu, że jeżeli telewizja czegoś nie pokaże, to wydarzenia tak naprawdę nie było. A my właśnie pokazujemy prawdziwy obraz rzeczywistości – dodaje.