Podobną sekwencję zdarzeń już przeżywaliśmy jesienią 2020 r. Wówczas Andrzej Duda liczył, że z wyborów w USA zwycięsko wyjdzie Donald Trump i zwlekał z uznaniem za prezydenta Joe Bidena. To otworzyło okres chłodu w relacji z Waszyngtonem, tym bardziej że Amerykanie widzieli w PiS zagrożenie dla demokracji.

Czytaj więcej

Anna Słojewska: Bardziej antyrosyjsko i zielono

Tym razem na złego konia postawił Mateusz Morawiecki. Przyjmował Marine Le Pen, a u progu pierwszej tury wyborów atakował Macrona. Ten zrewanżował się, nazywając szefa polskiego rządu „antysemitą ze skrajnej prawicy, który prześladuje osoby LGBT”. Jednak francuskie źródła dyplomatyczne sygnalizują, że choć na razie nie ma zaplanowanych żadnych wzajemnych wizyt przedstawicieli obu krajów, to nie należy się spodziewać impasu w dwustronnych stosunkach. Wojna w Ukrainie na to nie pozwala.

Co prawda polskie władze nie szykują się do przyznania kontraktu na budowę elektrowni jądrowych francuskiej EDF, preferując ofertę Amerykanów. Ale Francuzi nie zostaną na lodzie: prawdopodobnie przypadnie im budowa elektrowni wiatrowych.

Czytaj więcej

Stosunki polsko-francuskie znów wychodzą z kampanii bardzo poturbowane