- Można się cieszyć, że kapela rockowa doszła do takiego wieku. Oczywiście są mocniejsi zawodnicy na świecie: Rolling Stonesi czy Bruce Springsteen, ale 35 lat grania w kapeli i ponad trzy dekady bycia rozpoznawalnym, to jest coś takiego czym warto się chwalić - mówił Staszczyk.
- Zawieszamy, musimy się przewietrzyć. Mamy dużo kilometrów przejechanych jako stara limuzyna. Musimy udać się do myjni. Generalnie nie bylibyśmy nagrać teraz uczciwej dobrej płyty. Tak czujemy, to jest moja decyzja - powiedział Staszczyk. Dodał, że ostatni koncert zespołu odbędzie się prawdopodobnie w Sylwestra.
- Myślę, że nie rozstanę się z muzyką, jest dużo młodych kolegów, którzy chcą coś ze mną nagrać. Może nagram swoją płytę, pod hasłem: Muniek Staszczyk - mówił gość. Dodał, że podczas wolnego od koncertowania będzie miał czas na nadrobienie różnych rzeczy, jak czytanie książek, czy wizyty w muzeach.
"Muniek" nie wykluczył jednak powrotu zespołu, ale prawdopodobnie dojdzie wówczas do zmian personalnych. - T.Love pewnie wróci za kilka lat. Tego nie mogę powiedzieć, ale moim zdaniem nie będzie to ten sam skład - mówił Staszczyk.
„T.Love – Potrzebuję wczoraj” - to książka biograficzna zespołu autorstwa Magdy Patryas. Prowadzący zauważył, że jest do niej dołączona płyta z koncertem kapeli, który odbył się w więzieniu. - Wielokrotnie graliśmy w więzieniach, ale ten koncert z Opola Lubelskiego jest wyjątkowy. Są wywiady z osadzonymi, tzn. ja wchodzę do celi i gadam - mówił Staszczyk. - Cieszę się, że ten materiał udało się wydać. Wiadomo, że dziś wszyscy wszystko oglądają w internecie.