Tydzień przed głosowaniem wniosku o uchylenie immunitetu Marian Banaś odpalił zapowiadaną „bombę". Na konferencji, w otoczeniu swoich prawników – prof. Marka Chmaja i mec. Marka Małeckiego – ogłosił: „dysponuję oświadczeniami osób, które nakłaniano do składania fałszywych zeznań obciążających mnie i moją rodzinę".
– W zamian za to proponowano im opuszczenie aresztu tymczasowego i oczekiwanie na proces w domu. Ponieważ nie uległy szantażowi przedstawicieli prokuratury i służb specjalnych, spędziły w areszcie tymczasowym prawie 2,5 roku – zaznaczył Banaś. Prezes NIK odmówił ujawnienia personaliów osób, które złożyły oświadczenia, ale zapewnił, że „są do dyspozycji właściwych organów".
Opis jednej z osób pasuje do jednego z najbliższych współpracowników Mariana Banasia z czasów jego pracy w Ministerstwie Finansów, czyli Arkadiusza B. – byłego szefa Krajowej Szkoły Skarbowości. Wraz z Krzysztofem B. (były wiceszef departamentu MF) miał on kierować mafią VAT-owską – skandal ten „Rzeczpospolita" ujawniła przed dwoma laty. Według prokuratury i służb skarbowych obaj B., zamiast ścigać oszustów podatkowych, sami stworzyli sieć spółek, przez które mieli wyłudzić 5 mln zł VAT i usiłować wyłudzić 860 tys. zł.
Czytaj więcej
Szef NIK Marian Banaś poinformował, że posiada oświadczenia osób, które nakłaniano do składania fałszywych zeznań przeciw niemu i jego rodzinie.
W czerwcu tego roku obaj mogli wyjść z aresztu po wpłacie kaucji: Arkadiuszowi B. (siedział od stycznia 2019 r.) wyznaczono 1 mln zł, Krzysztofowi B. (areszt od września 2018 r.) – 500 tys. zł. Arkadiusz B. wyszedł jednak dopiero dwa tygodnie temu, gdy we wrześniu sąd obniżył mu poręczenie do 450 tys. zł.