– Kto, do cholery, zrobił nam coś takiego, pomyślałem – wspominał potem prezydent.
Skoro terroryści potrafili uderzyć w serce Ameryki, mogą za chwilę wysadzić siłownie jądrowe albo zatruć zasilanie wody w Chicago. Bush, przekonany, że to egzystencjalny wyścig z czasem, postanowił działać szybko. I w jakimś stopniu bezrefleksyjnie.
Amerykanie co prawda osiągnęli najważniejsze: apokaliptyczny scenariusz kolejnych ataków się nie ziścił. Jednak chaotyczny odwrót z Afganistanu tego lata to tylko element ogromnej ceny politycznej i finansowej, jaką za to zapłacili. Walka z talibami kosztowała Waszyngton 2 biliony dolarów – tyle co zjednoczenie Niemiec. A przyniosła niewiele. Podobnie jak wojna w Iraku. Więcej: zniechęcony interwencjami Barack Obama bezczynnie przyglądał się wojnie domowej w Syrii, co doprowadziło do największej tragedii humanitarnej w naszym pokoleniu i podważyło moralny autorytet Ameryki.
Czytaj więcej
Korespondencja z Nowego Jorku | Dwudziesta rocznica ataków na WTC jest pierwszą obchodzoną po wycofaniu amerykańskich wojsk z Afganistanu.