Kogo bronić?
Kogo bronić? W przestrzeni społecznej taki protest nie może wyglądać , że jest „za sprawiedliwymi sądami”. Protest musi być skoncentrowany wokół…
No to konkret to był w Sejmie. „Sejm jest nasz” mówili ci, którzy usiłowali tam wejść, a niektórzy nawet byli wwożeni w bagażniku.
To już tylko powiększyło skalę groteski. To co na pewno jest takim wyraźnym rysem, to jest przewrotność. Powiem szczerze, jest taka warstwa, posła Piotrowicza, może to usłyszy, warstwa religijna kiedy on występuje jako chrześcijański polityk. Ja się dziwię, że on się decyduje na taką przewrotność, bo jest taka skala przewrotności w życiu, w której, i powiem to zupełnie na poważnie, czuć siarkę. Ja bym go nie krytykował bo on przeżywa jakiś dramat.
Myśli Pan, że przeżywa dramat?
Myślę, że w wewnątrz… Proszę zobaczyć na jego oczy, na jego zachowanie, on musi iść tak daleko. Ta przewrotność kompletnie go degraduje.
Wczoraj, a właściwie dzisiaj w nocy, podczas posiedzenia komisji były też wspominane jego urodziny, niektóre posłanki, z opozycji oczywiście, wstawały i mówiły „pan dzisiaj kończy 66 lat, może chociaż z tej okazji da nam pan głos”, i rzeczywiście widać było, że dla niego, dla posła Piotrowicza, to jest problem takie osobiste zwracanie się do niego.
Każdy człowiek ma swoją jakąś barierę wytrzymałości, więc ja myślę, że warto stosować twardo taką zasadę, że jedna sprawa, to człowiek – ja mu po prostu bardzo współczuję, dlatego, że on jest narażony na taki nacisk swoich ludzi i musi robić takie rzeczy, których sobie nigdy nie wyobrażał, że będzie musiał robić, a druga sprawa to są jego czyny, które są po prostu godne pożałowania, już w tej chwili przekroczyły wszelkie normy prawda, to ograniczanie, te wypowiedzi takie nerwowe, że on wszystko może itd… Przecież to wszystko zostaje. Jak to pogodzić z zasadami etycznymi? Jak to pogodzić ze ślubowaniem, z wzywaniem Pana Boga przy ślubowaniu poselskim? Wie pani, to nie są wszystko takie żartobliwe rzeczy, więc gdzieś to w człowieku zostaje, on przeżywa na pewno jakiś dramat w związku z rolą, którą musi wypełnić.
Ale to jest rola, którą mu powierzono, a rolę można przyjąć lub nie.
Nie, ale ja nie chcę występować jako jego adwokat. Ja tylko chciałem pokazać, że to już zaszło bardzo daleko. To znaczy, że jest jedna strona – to jest człowiek upokorzony tą rolą – a druga strona to są jego czyny. Ja staram się sądzić tylko czyny.
Do czego to wszystko, myślę o całym tym ostatnim zbiorze faktów politycznych, do czego to doprowadzi po wakacjach? Bo myślę, że teraz będzie moment uspokojenia i przerwy - taką mam nadzieję przynajmniej. Ale za dwa - trzy tygodnie zacznie się kampania samorządowa.
My jesteśmy nieszczęśliwym narodem dlatego, że jesteśmy tak bardzo zapatrzeni we wzorce sanacji, że wszyscy myślą, że to jest fajne powtórzyć te wszystkie dramaty, które się działy w Polsce w latach trzydziestych, i strasznie osłabiły państwo. Być może wpłynęły na to, że będziemy mieli dużo mniejszą możliwość bronić się jak w 1939 roku. To jest powtórzenie tych modeli sanacyjnych, niektórzy się dobrze bawią bo się czują jak grupa rekonstrukcyjna, czyli myślą, że się poprzebierają w stroje, i żeby jeszcze Walerego Sławka, ale… Niestety to nie wygląda dobrze, dlatego, że mamy jakiś tam koniec parlamentaryzmu, dlatego, że nie ma reguł. I z taką prognozą, bardzo negatywną, to jest trochę tak jak z prognozą tych międzynarodowych firm ratingowych. Prognoza jest jednoznacznie negatywna dlatego, że gdyby doszło do zmiany władzy, to będzie jeszcze gorzej, tylko, że będzie kwestia odwetu.
Nowa władza będzie wykorzystywała ten brak reguł, czy będzie próbowała to odbudować, jaka by nie była?
Jeśli szybko dojdzie do zmiany władzy, to będzie po prostu naturalny ciąg do odwetu. I nie ma się co dziwić. Jeżeli to dłużej potrwa, i do tej zmiany władzy dojdzie po latach, to będzie w ogóle jak wychodzenie z jakiegoś systemu autorytarnego. To będzie według takich reguł się odbywało. Jest oczywiście pytanie, ile rzeczy można odkręcić. Jest ciekawe stanowisko pani profesor Łętowskiej, która mówiła, że ona by nie chciała tych ustaw, które proponuje Platforma, jakby odkręcających te zmiany, bo one by jeszcze spowodowały kolejne problemy. Ale faktycznie następna władza będzie stała przed dużym dylematem. Dlaczego? Dlatego, że zanim coś zrobi, będzie musiała ustalić, jaki to był czas, czyli jaki teraz mamy czas.
Pewnie trzeba będzie powołać jakieś ciało międzypartyjne, ponadpartyjne…
My teraz mamy do czynienia z takim chaosem w ramach ram demokratycznych, czyli to są jednak zmiany, które jednak określimy jako zwykłe i pójdziemy dalej. Czy to się jeszcze pogłębi, i ten nasz czas będzie jakoś inaczej opisany, jako jakaś nadzwyczajna sytuacja, zmiana ustroju, i w związku z tym, czy nie będzie takiej próby, żeby zachowywać się jak w czasie transformacji ustrojowej na przykład, czyli dopuścić do bardzo głębokich, bardzo szybkich zmian, po to żeby uchronić taką strukturę demokratyczną państwa. Tego nie wiemy, bo nie można teraz nic powiedzieć, poza tym trudno jest to ocenić. Ja jestem przeciwny, żeby mówić „autorytaryzm”, „nieautorytaryzm”, trudno to oceniać w momencie, kiedy się widzi. To z pewnej perspektywy trzeba ocenić, i to będą to oceniali ci, którzy zdobędą władzę, oni będą definiowali sytuację, a nie my.
Jeśli będą chcieli. Zobaczymy. Bardzo dziękuję za tę diagnozę.
Dziękuję bardzo.
Moim gościem był doktor Paweł Kowal.