Na uniwersytecie w Toruniu, na którym wykładał pan przez wiele lat, w najbliższy piątek ma dojść do dyskusji o Karcie Praw Podatnika. I to nie będzie dyskusja czysto akademicka, bo zagai ją przedstawiciel rządu. Co o tym sądzić?
To pewna nowość, bo były podobne pomysły, ale żaden rząd jeszcze z taką inicjatywą nie wychodził. Dlatego warto o tym dyskutować.
Czy taka Karta ma sens?
Nie wiemy jeszcze, jaką formę ma ona przyjąć. Gdyby to miała być tylko deklaracja ze strony administracji podatkowej co do standardów traktowania podatnika, to jest trochę za późno. W ostatnich latach zmienił się kształt populacji podatników i techniki kontaktu z nimi. „Szeregowy” podatnik PIT otrzymuje dziś projekt zeznania podatkowego do akceptacji i chętnie z takiej możliwości korzysta. Obietnica radykalnego podniesienia kwoty wolnej w tym podatku zmniejszy w sposób istotny liczbę jego „realnych” podatników. Zmniejsza się zatem zarówno liczba podatników i potrzeba wchodzenia ich w interakcję z administracją podatkową, jak i skala potencjalnych z nią konfliktów. W przypadku przedsiębiorców administracja też rzadziej się z nimi kontaktuje, bo na bieżąco się im przygląda np. za pomocą kas fiskalnych on-line, a wkrótce przez Krajowy System e-Faktur. Dla nich najroztropniejszą rzeczą jest powierzanie rozliczeń podatkowych i ewentualne prowadzenie sporów doradcom podatkowym – a więc karta jakichś praw, dosyć abstrakcyjnych, raczej ich nie zainteresuje.
A gdyby jednak zapisać te prawa w ustawie?