Wraz ze zbliżaniem się daty procesu do władz zaczęły spływać wnioski o dopuszczenie obserwatorów na rozprawę. 28 czerwca do MSZ nadeszła depesza z ambasady w Paryżu z informacją, że o wizę aplikuje Béatrice Deryng, adwokat związana z Amnesty International. Zamierza przyjechać do Polski 12 lipca na 30 dni na proces Kuronia i innych. Z zagranicy wpłynęło także pismo Catherine Jaccottet, adwokat ze Szwajcarii, delegowanej przez Szwajcarską Unię Związków Zawodowych jako obserwator procesu.
Wśród instytucji polskich jako pierwsza, 4 lipca, zwróciła się do sądu redakcja „Tygodnika Powszechnego", prosząc o akredytację na procesie dla Ewy Berberyusz. Odpowiedź przewodniczącego Sądu WOW była odmowna, „ze względu na ograniczoną ilość miejsc na sali rozpraw". O umożliwienie przedstawicielom Prymasowskiego Komitetu Charytatywno-Społecznego obecności na procesie wystąpił 10 lipca ks. Sobieraj z Sekretariatu Episkopatu Polski. Zaznaczył, że „wszyscy oskarżeni podlegali stałej opiece Prymasowskiego Komitetu Charytatywno-Społecznego", i prosił o akredytację dla Marii Owczarskiej i Marii Wycech- Łoś. Nie wiadomo, czy sędzia Monarcha udzielił odpowiedzi na tę prośbę.
Jak po rozpoczęciu procesu informował Głos Ameryki w komentarzu „odzwierciedlającym poglądy rządu Stanów Zjednoczonych", władze PRL odmówiły wstępu na salę dziennikarzom i dyplomatom państw zachodnich, „co jest oczywistą próbą wyciszenia niezależnych od władz informacji na temat toczącego się w Warszawie procesu". Na falach Głosu Ameryki 13 lipca wystąpił Marc Blondel, sekretarz francuskiej Centrali Związków Zawodowych Force Ouvriere, który powiedział, że przed kilkoma dniami złożył wnioski o wizy wjazdowe do Polski. „Chcieliśmy się udać do Warszawy, by obserwować proces działaczy KOR-u, który rozpoczyna się dziś". Blondel 13 lipca rano w ambasadzie PRL dowiedział się, że wnioski zostały przekazane do Warszawy, ale odpowiedzi nie ma. „W przyszłym tygodniu ponownie zjawię się w ambasadzie PRL i będę dopytywał się o wizę, będę przychodził co tydzień i wreszcie powiem, że chyba władze PRL miały dość czasu, by stwierdzić, czy przyznają mi wizę, czy też odmawiają. Odmówienie wizy będzie oznaczało, że Warszawa uznaje mnie za osobę niepożądaną".
O akredytację dla swoich wysłanników wystąpiły też media reżimowe – PAP, Interpress, TVP oraz Wytwórnia Filmów Dokumentalnych, która prosiła o zgodę na sfilmowanie początku procesu.
Według informacji MSW w środowisku KSS KOR Aniela Steinsbergowa i „większość osób mających dotarcie do środowisk prawniczych" oraz obrońca Kuronia Jerzy Woźniak oceniali, że proces zostanie przełożony na sierpień, by nie kolidował z 40-leciem PRL. Brano też pod uwagę ogłoszenie amnestii, która według Woźniaka byłaby „najrozsądniejszym rozwiązaniem załatwiającym władzy niepotrzebny problem, lecz on osobiście nie wierzy w to, aby władza zdecydowała się na tak odważne posunięcie polityczne". W opracowaniu MSW odnotowano, że opozycja szykuje się do nagrywania procesu na zminiaturyzowane magnetofony, czego mają dokonać obrońcy. „Zapis magnetofonowy z jednej strony ma na celu stworzenie swego rodzaju archiwum z procesu, a z drugiej wykorzystywany będzie do redagowania materiałów procesowych, które następnie ukazywać się będą w wydawnictwach podziemnych. Redagowaniem tych materiałów ma się zająć organizowana grupa zaufanych działaczy opozycji – m.in. w tej grupie jest Jerzy Nowacki – poznański działacz KSS KOR". Nowacki ma też wystąpić w czasie rozprawy jako świadek obrony. Nie wiadomo, czy SB podjęła jakieś działania zmierzające do uniemożliwienia nagrywania procesu, który rozpoczął się 13 lipca.