To też element służby?
Wiedziałam, że nie pójdę do lasu. Przyznaję: nie wierzyłam, że to ma szanse powodzenia. Z harcerstwa i powstania nauczyłam się pragmatyzmu i oceniałam, że chłopi mają dość wojny i nie będą już pomagać. Chciałam służyć Polsce w inny sposób.
Nigdy pani nie żałowała?
Wprost przeciwnie. Uważam, że to, co robiłam w szkole przez prawie trzydzieści lat jest moją najważniejszą służbą. To też jest przekaz dla naszego społeczeństwa, ile można się nauczyć od tych, którzy są inni. Jakie to bohaterstwo, żeby codziennie przełamywać niemożność fizyczną. Patrzę z najwyższym podziwem na dzieci i ich matki.
Latem, kiedy wsparła pani protest osób niepełnosprawnych w Sejmie, zrobiono z pani czołową opozycjonistkę.
Nie planowałam tego. Ja mam teraz na głowie co innego, czyli dokończenie Cmentarza Powstańców Warszawy. Ale jak zobaczyłam, w jakiej te kobiety są sytuacji i że po tylu dniach strajku już się załamują, pomyślałam, że muszę im pomóc.
Kierowałam się sercem, bo wiedziałam, że jeśli znalazły się pieniądze na wyprawki szkolne, to tym bardziej powinny się znaleźć na rehabilitację niepełnosprawnych.
Ma pani żal do polityków?
Mam. Państwo ma wielkie niezrozumienie dla wartości, jakie mogą dać społeczeństwu niepełnosprawni. To im należy się pomoc w pierwszym rzędzie, i ze względów ludzkich, bo człowiek ma obowiązek pomagać słabszym, a przede wszystkim gospodarczych, bo jak te dzieci się nie usamodzielnią, to obowiązek nad ich opieką spadnie na państwo.
Ale przede wszystkim mam żal do kościoła. Odwrócił oczy. Tak jak odwraca oczy od wzrostu nacjonalizmu. Jesteśmy podzieleni jako naród, bo podzielił się Kościół.
Człowiek niczego się nie uczy?
Myślę, że obawy, że znowu coś wybuchnie w Europie, nie są nieuzasadnione. Stale pamiętam, jak ważne było to, że zaczęliśmy walkę w powstaniu bez broni. I dla mnie najgorszą sprawą jest to, że nasze wojska nie mają sprzętu na wysokim poziomie, a nasi przeciwnicy się zbroją. Jestem starym żołnierzem i wiem, że jeśli państwo takie jak Rosja wydaje gigantyczne sumy na zbrojenia, a dodatkowo ma tak doświadczone wojsko, bo wysyłane po różnych częściach świata, to jest się czego lękać. A my jesteśmy przedmurzem, jak zawsze.
Momenty zwątpienia były?
Jestem człowiekiem, któremu przyszło dorastać w okropnych czasach. Ale nigdy nie zwątpiłam w to, ze warto żyć. Miałam chwile, że było trudno i wtedy zawsze pojawiała się iskierka w głowie, że życie jest piękne mimo wszystko. Chociaż ciężkie. I że warto być przyzwoitym jak mawiał Bartoszewski i szukać przyjaciół. A to jest przecież również hasło Szarych Szeregów.
X
Rozmawiał Dariusz Kałan
Wanda Traczyk-Stawska, ps. „Pączek” (ur. 1927) – polska działaczka podziemia niepodległościowego w czasie II wojny światowej, żołnierz Armii Krajowej, pedagog i wieloletnia nauczycielka w szkole dla dzieci specjalnej troski na Pradze. Odznaczona Krzyżem Walecznych
PLUS MINUS
Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:
prenumerata.rp.pl/plusminus
tel. 800 12 01 95