Jako ludzie o słabych nerwach nie oglądamy filmików z cyklu „Nie świruj, idź na wybory", gdzie rozmaite gwiazdy w stylu Pszoniaka czy Olgierda Łukaszewicza parodiują chorych psychicznie. Boimy się, że to zaraźliwe.
Wiemy jednak, że w ramach wspomnianej akcji Krystyna Janda (która chodzi na wybory) namówiła Zbigniewa Hołdysa (który też chodzi na wybory), a Hołdys namówił z kolei Jandę, żeby oboje poszli na wybory. Bo nie ma lepszego sosu niż sos własny.
Swoją drogą artyści popierający Platformę tak jej pomogli podobnymi akcjami, że aż Małgorzata Kidawa-Błońska zaapelowała o przerwanie tej pomocy. Okazało się, że istnieje również coś takiego jak pomoc niehumanitarna.
Od jakiegoś czasu narasta w nas przekonanie, że wewnątrz Platformy działa PiS-owski kret. Pomógł PO przegrać poprzednie wybory, podpisując deklarację LGBT. W tej kampanii ukrywał awarię oczyszczalni ścieków, potem się jeszcze okazało, że to samo jest ze spalarnią śmieci, a do tego w warszawskim ratuszu zatrudnił twórcę hejterskiej strony Sok z Buraka. Rafał Trzaskowski miał być czarnym koniem Tuska, a okazał się koniem trojańskim Kaczyńskiego. Patataj, patataj!