Od razu powiedzmy, że rocznik 2019 także był u nich bardzo udany. Od niedawna można się o tym przekonać, jadąc do nich, co polecam nie tylko dlatego, że wino najlepiej smakuje u winiarza. Oczywiście można też nabyć je bardziej konwencjonalnie, czyli w sklepie lub kontaktując się mailem. Trzy miesiące temu polecałem ich Qvevri 2014 jako jedno z najlepszych polskich win, jakie kiedykolwiek piłem. Dziś będzie o winach białych, bo to po nie najczęściej sięgają klienci.
Zapewne zaczynają od Hibii 2019, której intensywnie różany, perfumowany wręcz bukiet może zakręcić w głowie. To kupaż trzech odmian, z moją ulubioną cserszegi fűszeres – ulubioną, bo nikt nie wie, co to i jak to wymówić. Ci, dla których to szczyty wyrafinowania, mogą przejść od razu do Vidal 2019 (65 zł) – jedynego tu wina półsłodkiego, o smaku owoców osłodzonych przez landrynkę. Ludzie to lubią.
Reszta sięgnie po bodaj najbardziej znane wino Płochockich, czyli Lumini 2019 z liściem porzeczki w nosie i morelowym posmakiem. Odpowiednia kwasowość pozwala myśleć o nim jako udanym kompanie do ryby czy sałat. Dwa inne bardzo aromatyczne kupaże to SeySey 2019 i Valmus 2019 (oba po 70 zł), i to naprawdę fajne wina, o których w normalnych okolicznościach pisałbym wiele. Ale...
Ale o ile genialna w swej komercyjnej prostocie jest Hibia, o tyle zdecydowanie najlepszym białym winem Płochockich i jednym z najlepszych białych win w kraju jest Inspira Volcano 2019. Dojrzewające w dużych dębowych beczkach wino może czekać na nas latami. Wiem, że nietanie, ale kupcie dwie butelki, by podziwiać, jak to znakomicie pełne i cieliste wino zagra za jakiś czas na nutach woskowych, miodowych, dojrzałych owoców. Piękna sprawa.