Plus Minus: Czym zajmuje się w piłce nożnej ktoś taki jak pan?
Michał Jaroń: Zacznijmy od tego, że trzeba odróżnić analityka piłkarskiego od analityka danych piłkarskich. Ten pierwszy to osoba, która ogląda setki meczów i wyciąga wnioski co do taktyki i zalet drużyn. Analiza danych to z kolei coś, czym ja się zajmowałem w Legii Warszawa. Tutaj jest bardziej naukowe podejście, a taka osoba niekoniecznie musi mieć podbudowę piłkarską. Ważniejsze są umiejętności analityczne, statystyczne czy też programistyczne. Analityk danych piłkarskich stara się wprowadzić element obiektywizmu do futbolu, opierając się na liczbach. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że doświadczenie czysto piłkarskie na tym stanowisku czasem może być ciężarem.
Przez dwa lata współpracował pan z Legią Warszawa...
Legia była i jest w czołówce klubów ekstraklasy pod względem innowacji. Początkowo trudno było nawet nazwać moje stanowisko. Ostatecznie stanęło na „analityk big data". Wracając do roli analityka – co klub, to inne zadania. Można się zajmować prostszą analizą stricte statystyczną na podstawie zmiennych, takich jak liczba oddanych strzałów, zdobytych goli, przewidywać, jaka jest wartość zawodnika. Z drugiej strony bardziej złożoną analizą danych piłkarskich zajmują się już poważni naukowcy. Na prestiżowych uczelniach są osoby, które się doktoryzują i właściwie opierają swoje kariery naukowe na piłce.
Można pokazać w liczbach, dlaczego Leo Messi czy Cristiano Ronaldo są najlepsi, a Andrea Pirlo był mistrzem elegancji?