Plus Minus: „Nigdzie” – tak pani określa na profilach w mediach społecznościowych swoje miejsce pobytu. Jak mamy to rozumieć?
Gdy człowiek nie jest w swoim kraju, nie ma tego poczucia spokoju i ugruntowania, które tylko w ojczyźnie jest możliwe. Od ponad trzech lat, od pamiętnego sierpnia 2021 r., gdy talibowie zajęli Afganistan, jestem nigdzie. Większość czasu spędzam w samolotach. Przypominam całemu światu o tym, czego doświadczają moje siostry w Afganistanie.
Jestem nigdzie także ze względów bezpieczeństwa. Po ostatnim ataku (2021) uświadomiłam sobie, że właściwie przez całe swoje dorosłe życie jestem celem swoich przeciwników, którzy nieraz pokazali, że nie cofną się przed niczym.
W grudniu 2021 r. napisała pani w mediach społecznościowych: „Moje postanowienie noworoczne to odzyskać mój kraj”. Czy coś jeszcze z tego postanowienia zostało? Kobiety, połowa populacji (powyżej 12. roku życia), nie mają dostępu do edukacji i pracy, nie mają prawa mówić ani nawet patrzeć przed siebie – muszą patrzeć w dół. Kobieta nie może zatrzymać taksówki – nawet jeśli ma na to pieniądze – żeby zawieźć dziecko do szpitala. Chyba niewiele więcej można zakazać – bo wszystko jest właściwie zakazane.
Najważniejsze, że się nie poddałyśmy. Wtedy byłyśmy rozproszone po świecie – w różnych obozach dla uchodźców, w różnych pokojach hotelowych. Nie wiedziałyśmy, co robić. Teraz jesteśmy tu pod jednym dachem. Ponad 150 afgańskich kobiet – zarówno z kraju, jak i z diaspory. Jesteśmy tu jako uczestniczki pierwszego szczytu kobiet afgańskich („All Afghan Women Summit” w Tiranie odbył się od 11 do 13 września 2024 r. – red.), aby wypracować wspólne stanowisko. Są tu organizatorki ubiegłorocznych protestów ulicznych. Niektóre z nich zostały przez talibów uwięzione. Są tu kobiety, które w podróży spędziły trzy doby. Były wypraszane z samolotów, chociaż miały karty pokładowe, wizy i zaproszenia. Wypraszane z samolotów tylko dlatego, że są Afgankami. To, że jesteśmy tu razem, to jest krok do przodu. Tym bardziej jest to ważne teraz, gdy świat naprawdę o nas zapomniał.