Tomasz Terlikowski: Watykańska tuba Kremla

Niektóre wypowiedzi bliskich współpracowników papieża brzmią jak powtórka z rosyjskiej propagandy.

Publikacja: 07.06.2024 17:00

Tomasz Terlikowski: Watykańska tuba Kremla

Foto: PAP/EPA

Zachód po wielu miesiącach zwlekania uznał prawo Ukrainy do użycia otrzymywanej z Europy i USA broni do atakowania celów na terenie Rosji. – Prawo do obrony obejmuje także uderzenia w cele poza Ukrainą, uzasadnione cele wojskowe w Rosji – mówił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. – Ukraińcom będzie trudno się bronić, jeśli nie będą mogli uderzyć w cele wojskowe tuż po drugiej stronie granicy, jak wyrzutnie pocisków, artylerię czy lotniska, które są wykorzystywane, by atakować Ukrainę – uzupełniał.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Kościół dalej posługuje się retoryką abp. Głódzia

Odpowiedzialność moralna za ataki na Rosję spada wyłącznie na Putina

Decyzja ta, dodajmy, choć spóźniona o dwa lata, jest czymś absolutnie oczywistym z perspektywy prawnej i etycznej. Kraj zaatakowany ma prawo się bronić, także niszcząc zaplecze armii okupanta. Jeśli coś dotąd szokowało, to nie to, że Ukraina mogłaby to zrobić, ale że państwa zachodnie uznały wcześniej, że robić tego nie powinna. Ani to skuteczne, ani moralne. Jeśli Rosja nie ma tej wojny wygrać, Ukraina musi mieć prawo do obrony. Odpowiedzialność moralna za ataki na Rosję spada wyłącznie na Putina, bo to on rozpoczął wojnę. A jego własna ludność musi zrozumieć, że wojna dotyczy także jej.

I tu trzeba powiedzieć jasno, że postawa i myślenie kard. Parolina nie przybliża nikogo do pokoju, a jedynie wzmacnia argumentację Rosji i nagłaśnia ją. Efekt jest taki, że Watykan staje się tubą („pudłem rezonansowym”) putinowskiej Rosji.

Ta oczywistość nie sprawia, że Moskwa przestaje protestować i grozić Zachodowi konsekwencjami tej decyzji. „Rosja zakłada, że wszystkie środki rażenia dalekiego zasięgu używane przez b. Ukrainę są już dziś bezpośrednio kontrolowane. Ukraina jest już bezpośrednio kontrolowana przez personel wojskowy NATO. To nie jest »pomoc wojskowa«, ale udział w wojnie przeciwko nam. A ich działania mogą stać się casus belli” – napisał Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent Rosji, a obecnie jeden z czołowych propagandystów, przekonywał też, że Moskwa jest gotowa do użycia broni jądrowej. „To, niestety, nie jest ani zastraszanie, ani nuklearny blef. Obecny konflikt zbrojny z Zachodem rozwija się zgodnie z najgorszym możliwym scenariuszem. Następuje ciągła eskalacja mocy stosowanej broni NATO. Dlatego nikt nie może dziś wykluczyć przejścia konfliktu do ostatniego etapu” – podkreślał.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Oczywiste i nieoczywiste w kwestii aborcji

Wypowiedź kard. Parolina ws. Ukrainy. Watykan tubą putinowskiej Rosji?

I tu dochodzimy do stanowiska Watykanu, które – wstyd to powiedzieć – zbieżne jest ze stanowiskiem Miedwiediewa. Kardynał Pietro Parolin uznał bowiem, że Zachód nie powinien Ukrainie pozwolić się bronić, bo adekwatna obrona może stać się powodem rozlania konfliktu. Watykański sekretarz stanu przekonywał w rozmowie z dziennikarzami, że decyzja państw zachodnich pozwalająca Ukrainie na użycie broni otrzymywanej od nich do atakowania celów na terenie Rosji „powinna niepokoić każdą osobę, która ma w sercu losy naszego świata”. „To mogłoby doprowadzić do eskalacji, której nikt nie mógłby już kontrolować – ocenił kardynał. – To naprawdę niepokojąca perspektywa” – dodał.

Jak ocenić tę wypowiedź? Etycznie sprawa jest oczywista: zaatakowany ma się prawo bronić. Jeśli mu się tego prawa odmawia, to w istocie staje się po stronie agresora. Ale warto na sprawę tę spojrzeć także z punktu widzenia polityki. I tu trzeba powiedzieć jasno, że postawa i myślenie kard. Parolina nie przybliża nikogo do pokoju, a jedynie wzmacnia argumentację Rosji i nagłaśnia ją. Efekt jest taki, że Watykan staje się tubą („pudłem rezonansowym”) putinowskiej Rosji. To Rosja bowiem chce straszyć eskalacją, w jej interesie jest, by jej własna ludność nie ponosiła konsekwencji wyborów, jakich dokonał Władimir Putin, i ona zrobi wszystko, by Ukraina nie mogła się bronić w sposób normalny. Im więcej takiej argumentacji, tym wojna będzie trwała dłużej. Pacyfizm nie jest drogą do pokoju.

Zachód po wielu miesiącach zwlekania uznał prawo Ukrainy do użycia otrzymywanej z Europy i USA broni do atakowania celów na terenie Rosji. – Prawo do obrony obejmuje także uderzenia w cele poza Ukrainą, uzasadnione cele wojskowe w Rosji – mówił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. – Ukraińcom będzie trudno się bronić, jeśli nie będą mogli uderzyć w cele wojskowe tuż po drugiej stronie granicy, jak wyrzutnie pocisków, artylerię czy lotniska, które są wykorzystywane, by atakować Ukrainę – uzupełniał.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Taki pejzaż
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku