Zachód po wielu miesiącach zwlekania uznał prawo Ukrainy do użycia otrzymywanej z Europy i USA broni do atakowania celów na terenie Rosji. – Prawo do obrony obejmuje także uderzenia w cele poza Ukrainą, uzasadnione cele wojskowe w Rosji – mówił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. – Ukraińcom będzie trudno się bronić, jeśli nie będą mogli uderzyć w cele wojskowe tuż po drugiej stronie granicy, jak wyrzutnie pocisków, artylerię czy lotniska, które są wykorzystywane, by atakować Ukrainę – uzupełniał.
Czytaj więcej
Ogromny regres w działaniu instytucji katolickich wynika także z tego, że wielu polskich biskupów nie widzi różnicy między PR-em a dziennikarstwem.
Odpowiedzialność moralna za ataki na Rosję spada wyłącznie na Putina
Decyzja ta, dodajmy, choć spóźniona o dwa lata, jest czymś absolutnie oczywistym z perspektywy prawnej i etycznej. Kraj zaatakowany ma prawo się bronić, także niszcząc zaplecze armii okupanta. Jeśli coś dotąd szokowało, to nie to, że Ukraina mogłaby to zrobić, ale że państwa zachodnie uznały wcześniej, że robić tego nie powinna. Ani to skuteczne, ani moralne. Jeśli Rosja nie ma tej wojny wygrać, Ukraina musi mieć prawo do obrony. Odpowiedzialność moralna za ataki na Rosję spada wyłącznie na Putina, bo to on rozpoczął wojnę. A jego własna ludność musi zrozumieć, że wojna dotyczy także jej.
I tu trzeba powiedzieć jasno, że postawa i myślenie kard. Parolina nie przybliża nikogo do pokoju, a jedynie wzmacnia argumentację Rosji i nagłaśnia ją. Efekt jest taki, że Watykan staje się tubą („pudłem rezonansowym”) putinowskiej Rosji.
Ta oczywistość nie sprawia, że Moskwa przestaje protestować i grozić Zachodowi konsekwencjami tej decyzji. „Rosja zakłada, że wszystkie środki rażenia dalekiego zasięgu używane przez b. Ukrainę są już dziś bezpośrednio kontrolowane. Ukraina jest już bezpośrednio kontrolowana przez personel wojskowy NATO. To nie jest »pomoc wojskowa«, ale udział w wojnie przeciwko nam. A ich działania mogą stać się casus belli” – napisał Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent Rosji, a obecnie jeden z czołowych propagandystów, przekonywał też, że Moskwa jest gotowa do użycia broni jądrowej. „To, niestety, nie jest ani zastraszanie, ani nuklearny blef. Obecny konflikt zbrojny z Zachodem rozwija się zgodnie z najgorszym możliwym scenariuszem. Następuje ciągła eskalacja mocy stosowanej broni NATO. Dlatego nikt nie może dziś wykluczyć przejścia konfliktu do ostatniego etapu” – podkreślał.