Ta rozmowa odbyła się w jednej z kijowskich knajp. Nieopodal budynku mediów publicznych spotkaliśmy się – w czasie wizyty studyjnej organizowanej przez Centrum Mieroszewskiego i Instytut Ukraiński – z grupą analityków zajmujących się putinowską propagandą. To oni zwrócili uwagę na fakt, że choć w pierwszym etapie wojny Ukraina zdecydowanie wygrywała wojnę informacyjną, to w chwili obecnej wcale nie jest to już tak oczywiste. – Rosja uczy się na własnych błędach, wraca do starej tradycji dezinformacji oraz propagandy i zaczyna w wielu miejscach wygrywać – tłumaczył jeden z analityków.
Co istotne, jego zdaniem Rosja wcale nie propaguje już przekonania, że Ukrainą rządzą naziści, a samo starcie jest wojną zastępczą, do której została ona sprowokowana. Przynajmniej nie w takich krajach jak Polska, świetnie orientujących się w tym, czym jest Rosja i jaki jest rzeczywisty charakter tej wojny. Miejsce tej wulgarnej narracji zajęły starannie przebadane pod kątem skuteczności próby siania zwątpienia w siły NATO, osłabianie autorytetu własnego państwa, wynajdywania przestrzeni, gdzie dane społeczeństwo jest najbardziej podzielone, i eksponowanie ich.
Wojna kultur, w której Rosja, o czym pisałem w poprzednim numerze „Plusa Minusa” w tekście poświęconym Aleksandrowi Duginowi i jego wizji nowej międzynarodówki konserwatywnej, jest niezwykle wygodną bronią w tej propagandzie, bo za jej sprawą można wywoływać niechęć do liberalnej Unii Europejskiej. I przekonywać, że tylko odwrócenie się od niej wraz ze zwróceniem się ku państwom prezentującym bardziej tradycyjne wartości może zatrzymać zmiany obyczajowe.
Czytaj więcej
Kościół kupiony przestaje być głosem sprzeciwu.
Pożyteczni idioci zamiast agentury. Jak Rosja obrzydza Polakom Unię Europejską i Ukrainę
Polska, jeszcze w czasie tamtej rozmowy, wydawała mi się wolna od tego elementu rosyjskiej propagandy. Konserwatyści w Polsce, i to nawet ci, którzy mocno akcentują (zostawiam na boku na ile realny) rozpad wartości w Unii Europejskiej mają przecież świadomość, że o Rosji można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest ona państwem czy społeczeństwem konserwatywnym. Prawosławie, które ma być rzekomo nośnikiem tradycyjnych wartości, praktykuje zaledwie garstka Rosjan, narracje teologiczne patriarchy Cyryla mają coraz mniej wspólnego z chrześcijaństwem, a są coraz bliższe neopogańskiej religii narodu. Prawdę o rosyjskim społeczeństwie i jego życiu wartościami najlepiej prezentują przechwycone przez stronę ukraińską rozmowy żołnierzy z rodzinami, w których np. żona jednego z oficerów mówi do niego, by ten „gwałcił ukraińskie baby, ale się zabezpieczał”. Polacy stanu Rosji i Rosjan powinni być zbyt świadomi, by się na to nabrać.