Wolontariusze World Central Kitchen mimo tragedii, nie zamierzają uciekać przed wojną

Karmienie z poszanowaniem tradycji i kultury lokalnej społeczności jest fundamentem działania World Central Kitchen. Widok Amerykanów, Brytyjczyków, Kanadyjczyków i Europejczyków dostarczających posiłki Palestyńczykom może nieco złagodzić bliskowschodni gniew wobec Zachodu.

Publikacja: 19.04.2024 10:00

Wolontariusze World Central Kitchen mimo tragedii, nie zamierzają uciekać przed wojną

Foto: AFP

Worganizacjach charytatywnych często chodzi o to, by odkupić tego, kto daje, a powinno chodzić o wyzwolenie tego, kto otrzymuje. Dajemy zbyt wiele po to, by poczuć się dobrze. Nie robimy wystarczająco, żeby upewnić się, że kiedy dajemy, uwalniamy ludzi od ich problemów” – mówi założyciel organizacji, której siedmiu wolontariuszy zostało zabitych przez izraelską armię. Nie tylko karmili Palestyńczyków, ale budowali też mosty między narodami, co od początku jest fundamentem działania World Central Kitchen.

Możliwe, że śmierć Polaka Damiana Sobola oraz sześciu innych wolontariuszy z rąk izraelskiej armii i haniebna reakcja na nią m.in. ambasadora Izraela w Polsce bezpowrotnie zachwiały poparciem dla Izraela w wojnie w Strefie Gazy nawet wśród największych przyjaciół tego kraju. Soból wraz z towarzyszami Saifeddinem Abutahą, Lalzawmi Frankcom, Jamesem Hendersonem, Johnem Chapmanem, Jamesem Kirbym i Jacobem Flickingerem zginęli, mimo że jechali oznakowanymi pojazdami na uzgodnionej z izraelską armią trasie. Izraelczycy uznali jednak, że są z Hamasu.

Wolontariusze World Central Kitchen zostali zamordowani, niosąc pomoc najsłabszym. Karmili tych, którzy są ofiarami wojny. Najbardziej bezbronnych. „Ryzykowali wszystko na rzecz najbardziej fundamentalnej ludzkiej działalności: dzielenia się swoim jedzeniem z innymi. To są ludzie, u boku których służyłem na Ukrainie, w Turcji, Maroku, na Bahamach, w Indonezji, Meksyku, Gazie i Izraelu. Oni byli więcej niż bohaterami” – napisał w „New York Timesie” José Andrés, założyciel World Central Kitchen.

Damian Soból szybko się w jego organizacji odnalazł dzięki swoim ponadprzeciętnym umiejętnościom organizacyjnym. Amerykanie z WCK dostrzegli je w Przemyślu i zrobili Polaka koordynatorem wielu akcji. Jak czytamy w tekście „Ostatnia droga Damiana” w „Tygodniku Powszechnym”, w czasie działań po trzęsieniu ziemi w Turcji Soból dostał funkcję nieformalnego dyrektora WCK na Europę.

Tekst Andrésa w „NYT” nie był zwyczajowym gestem. On bardzo przeżył śmierć wolontariuszy organizacji, której istotą jest dzieleniem się chlebem z potrzebującymi. I to w dosłownym znaczeniu.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Gorzki to chleb, bronić dziś Izraela

World Central Kitchen dzieli się posiłkiem w każdej strefie wojny

OWorld Central Kitchen (WCK) usłyszeliśmy w Polsce w 2022 r., gdy do Przemyśla przyleciał amerykański gwiazdor Liev Schreiber. Wybitny teatralny i filmowy aktor, znany przede wszystkim jako brutalny Ray Donovan ze znakomitego serialu pod tym samym tytułem, gotował dla uchodźców z Ukrainy właśnie jako wolontariusz organizacji. „Mam pęcherze od krojenia. Jestem z tego dumny” – napisał w swoich mediach społecznościowych, gdy ugotował z wolontariuszami barszcz dla 1500 osób.

„Nie tylko karmimy ludzi, tworzymy systemy” – mówił Hiszpan José Andrés podczas jednej ze swoich akcji pomocy dla powodzian w USA. „Jak się nazywasz?” – pyta go dziennikarka. „José. Po prostu José” – odpowiada skromnie Andrés. Ta znamienna scena otwiera film „Nakarmić świat” z 2022 r. w reżyserii zdobywcy Oscara Rona Howarda. Wolę oryginalny tytuł filmu (dostępny u nas na Disney+), czyli „Karmimy ludzi”, bo to właśnie jest misją Andrésa. Jego żona Patricia mówi, że nie przez przypadek jego specjalnością jest tapas, który spopularyzował w USA, gdzie przeniósł się na stałe z Hiszpanii w 1990 r. Istotą tapas jest przecież dzielenie się nim z innymi ludźmi. Pierwszy książkowy bestseller Andrésa był o tej potrawie, natomiast spektakularna kariera w telewizji również zaczęła się od opowiadania u legendarnego Davida Lettermana o fenomenie hiszpańskiego „małego posiłku”, jak sam go nazywa.

Andrés szybko został jednym z czołowych kucharskich celebrytów, występując w programach Anthony’ego Bourdaina, w „Top Chef” czy „American Masters”. W 2015 r. został mianowany (zaledwie dwa lata po otrzymaniu obywatelstwa USA!) przez prezydenta Baracka Obamę ambasadorem ds. obywatelstwa i naturalizacji. Był też konsultantem serialu „Hannibal” o największym mrocznym smakoszu kina, czyli Hannibalu Lecterze. W przeciwieństwie do najsłynniejszego kanibala popkultury Andrés poczuł jednak powołanie do niesienia pomocy ludzkości. Podczas pandemii Covid-19 jego organizacja nie tylko rozwoziła posiłki po szpitalach, ale też dostarczała je zamkniętym w domach mieszkańcom Nowego Jorku i innych amerykańskich metropolii.

José Andrés – od kucharza celebryty do niestrudzonego wolontariusza

World Central Kitchen zostało założone w 2010 r. po trzęsieniu ziemi na Haiti. Andrés był wówczas na wakacjach na Kajmanach. „Poczułem się bezradny, bo byłem tak blisko i zarazem tak daleko” – mówi w dokumencie Rona Howarda. Pojechał na Haiti i zaczął po prostu gotować dla poszkodowanych. Działanie genialne w swojej prostocie. Nikt nie ma wątpliwości, że ranni potrzebują lekarzy. Kogo natomiast potrzebują głodni? Kucharzy!

Pierwszą potrawą, jaką zrobił, była potrawka z czarnej fasoli. Właściciel popularnych restauracji i gwiazda amerykańskiej telewizji razem z prostymi Haitankami przygotowywał posiłki dla setek głodnych i wyniszczonych ludzi. Czarna fasola jest na Haiti popularna, ale sposób, w jaki ją przygotował hiszpański maestro, zachwycił wszystkich. To wtedy Andrés miał zrozumieć, że nie samo dostarczanie posiłku jest istotne dla potrzebujących. Nie mniej ważny jest sposób, w jaki się to robi. „Karmimy miejscowych tym, co uwielbiają jeść” – mówi w „Nakarmić świat”.

Karmienie z poszanowaniem tradycji i kultury lokalnej społeczności, ale też jej przyzwyczajeń żywieniowych jest fundamentem działania WCK. Sprawdziło się to po trzęsieniu ziemi w Turcji w lutym 2023 r., gdy wolontariusze gotowali posiłki halal, zgodne z wymaganiami islamu. Dzięki temu łatwiej nawiązali relacje z miejscową ludnością. Tak samo było po huraganie w Puerto Rico w 2017 r. oraz w Przemyślu, gdzie Ray Donovan gotował dla Ukraińców barszcz, a w Strefie Gazy przestrzegano ramadanu. Kolejnym fundamentem działania WCK jest prędkość. „Kiedy w grę wchodzi jedzenie i woda, to ludzie nie oczekują pomocy za tydzień czy miesiąc. Ona musi nadejść już teraz” – pisze na stronie organizacji jej założyciel.

Szybkość działania i brak biurokracji są największą siłą WCK, która weszła do gry na własnych zasadach opartych na przedsiębiorczości. Wolontariusze nie przywożą jedzenia w puszkach i militarnych racjach żywnościowych. O ile jest to możliwe, kupują produkty u lokalnych dystrybutorów i to z nich przygotowują posiłki, współpracując przy tym z miejscowymi kucharzami. Metody punktowej pomocy opartej na ścisłej współpracy z lokalnym biznesem stosowano zarówno w bogatym Houston po huraganie Harvey w 2017 r., jak i w biednym Puerto Rico po huraganie Maria. To właśnie tam opracowano metody szybkiego reagowania. Zaczęło się od przygotowywania w jednym punkcie kanapek i paelli, potem wybudowano kolejny punkt z daniami portorykańskimi i tak opleciono całe dotknięte katastrofą terytorium. Andrés wszystko transmitował na Twitterze (dziś X), co budowało społeczność donatorów.

W tym miejscu dochodzi drugi najważniejszy element jego działalności – charyzma telewizyjnego kucharza, który z hiszpańskim temperamentem zaraża widzów miłością do swojego dzieła. Początkowo Andrés płacił za wszystko z własnej kieszeni, ale prędko swoją przebojowością, a nieraz i bezczelnością (przekonał agentów federalnych do rozwożenia jedzenia w służbowych autach), ściągnął na pokład znane twarze, które pomogły mu propagować idee WCK. Jedną z nich jest gwiazdor muzyki pop Pharrell Williams. W 2021 r. właściciel Amazona Jeff Bezos przekazał organizacji 100 mln dol. W 2022 r. WCK miało wsparcie wynoszące ponad 500 mln dol. w dotacjach i grantach.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Palestynę trzeba wyzwolić od Hamasu i filozofii nienawiści

Ukraina, Strefa Gazy, Haiti, Puerto Rico – każda katastrofa wymaga pomocy

To pozwala działać dziś organizacji z większym rozmachem, ale jednak nie uchroniło to siódemki wolontariuszy przed śmiercią w Strefie Gazy. W przeciwieństwie do Haiti, Puerto Rico, USA, Ukrainy i Polski, w odciętej od świata strefie trudno jest współpracować z lokalnym biznesem, który Izrael zmiótł z powierzchni ziemi. Niemniej prawie 400 Palestyńczyków współpracuje regularnie z World Central Kitchen.

W przypadku tak szybko rozrastającej się organizacji, która na dodatek dostaje wsparcie od show-biznesu, pojawiły się kontrowersje. Bloomberg zarzucił Andrésowi, że narażał swoich wolontariuszy na niebezpieczeństwo, natomiast jeden z menedżerów został oskarżony o molestowanie seksualne, a WCK miało zbyt późno zareagować na te zarzuty. W filmie Howarda pada teza, że Andrés od początku musiał się zderzać z najróżniejszymi zarzutami, bo działa niekonwencjonalnie. Nie znosi biurokracji, zarówno państwowej, jak i tej typowej dla wielkich organizacji humanitarnych. Jest przedsiębiorcą z prywatnego sektora, gdzie „czas to pieniądz”. Jest też kimś, kto osiągnął sukces w USA, które wciąż obiecują spełnienie mitu od pucybuta do milionera, będącego przecież synonimem łamania zastanych zasad i rozsadzania barier. Andrés przy tym nie zapominał o swoich korzeniach. Jego rodzice pracowali w szpitalu, co musiało wpłynąć na jego empatię wobec potrzebujących. Podobnie jak status imigranta. Andrés planował otworzenie restauracji w jednym z hoteli Donalda Trumpa, ale wycofał się z biznesu, gdy kandydujący na prezydenta biznesem obrażał meksykańskich imigrantów. Trump pozwał go do sądu, na co on odpowiedział kontrpozwem. Wszystko skończyło się ugodą w 2017 r. Potem podczas kryzysu uchodźczego na granicy z Meksykiem WCK oczywiście rozstawiło swoje kuchnie.

WCK w Strefie Gazy buduje mosty kulturowe między muzułmanami a Zachodem

Jak będzie wyglądało dalsze działanie WCK w Strefie Gazy? Do tej pory wolontariusze rozdali Palestyńczykom 43 mln posiłków, mając dwie duże kuchnie na południu w Rafah i w centrum w Deir al-Balah, skąd 170 tys. gorących posiłków dziennie trafia do 68 społecznych kuchni w całej strefie. W czasie ramadanu dostarczono 92 tys. pudełek z pożywieniem dla poszczących cały dzień muzułmanów. WCK zawiesiło działalność w Palestynie po zabiciu przez armię Izraela ich wolontariuszy. Szybko więc pojawiły się teorie spiskowe mówiące, że Izraelowi zależy na pozbyciu się takich organizacji, by zagłodzić Palestyńczyków. To zbyt daleko idące oskarżenie o perfidnie planowane ludobójstwa, ale rzeczywiście brak takich organizacji byłby dla Gazy gwoździem do trumny.

WCK nie tylko karmi głodnych, zapewniając im w miarę możliwości zbilansowaną dietę, ale też buduje mosty kulturowe między muzułmanami a Zachodem. Izrael, zabijając w odwecie za śmierć 7 tys. swoich obywateli kilkakrotnie więcej ludzi, nie wyeliminuje radykalizmu Hamasu. Bieda, głód i żałoba po śmierci palestyńskich dzieci, żon, matek i ojców zbuduje nowy gniew, na którym już grają inni wielcy gracze w bliskowschodnim kotle. Widok Amerykanów, Brytyjczyków, Kanadyjczyków i Europejczyków karmiących Palestyńczyków może ten gniew wobec całego Zachodu nieco złagodzić.

Bez względu na to, jakie będą losy organizacji na Bliskim Wschodzie, w innych rejonach świata dzieło Andrésa nadal nie tylko karmi potrzebujących, ale buduje też wielką społeczność. Ukraina pozostaje największą dotychczasową operacją WCK. Do tej pory dostarczono Ukraińcom 240 mln posiłków. Nikt z wolontariuszy na szczęście nie zginął, choć w kwietniu 2022 r. w Charkowie rosyjska rakieta zniszczyła restaurację współpracującą z organizacją, raniąc cztery osoby.

„Nie kierujcie się przepisami. Kiedy kierujemy się tylko instrukcją, tracimy kreatywność” – głosił Andrés studentom jednej z uczelni, dodając, że trzeba przebudować całościowo sposób dostarczania pożywienia potrzebującym. Cóż, ten współwłaściciel 30 restauracji jest znany z testowania nowych sposobów podawania jedzenia również w wersji molekularnej. Na razie podkreśla jednak swoje przywiązanie do starego dobrego tapas, czyli najprostszej formy dzielenia się pożywieniem z innymi. Przez żołądek do serca? José Andrés wypełnił to powiedzenie realnym znaczeniem.

Worganizacjach charytatywnych często chodzi o to, by odkupić tego, kto daje, a powinno chodzić o wyzwolenie tego, kto otrzymuje. Dajemy zbyt wiele po to, by poczuć się dobrze. Nie robimy wystarczająco, żeby upewnić się, że kiedy dajemy, uwalniamy ludzi od ich problemów” – mówi założyciel organizacji, której siedmiu wolontariuszy zostało zabitych przez izraelską armię. Nie tylko karmili Palestyńczyków, ale budowali też mosty między narodami, co od początku jest fundamentem działania World Central Kitchen.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi