Zapowiedź izraelskiego premiera, że siły zbrojne tego kraju (IDF) przeprowadzą operację na południu Gazy, została skrytykowana przez większość rządów zachodniego świata. Przede wszystkim przez USA, których bliską przyjaźń Beniamin Netanjahu wystawia nieustannie na próbę. I sprzeciw wobec działań IDF będzie rosnąć, gdy będą się pojawiać cywilne ofiary tej wojny.
Momentem przełomowym w wojnie, wywołaną rzezią ponad tysiąca Izraelczyków przez Hamas 7 października, było zabicie na początku kwietnia siedmiu współpracowników World Central Kitchen (WCK), wśród nich Polaka. Mieszkańcom Gazy w oczy zajrzał głód, więc restaurator José Andrés, założyciel WCK – Polacy znają go, bo karmił dwa lata temu uchodźców z Ukrainy – zdecydował, że ruszy tam z pomocą.
Czytaj więcej
Ambasadora Jakowa Liwne skrytykowali niemal wszyscy, od Donalda Tuska po Jarosława Kaczyńskiego
Śmierć wolontariuszy odbiła się wielkim echem na świecie. W Polsce temperaturę podgrzał ambasador Izraela Jakow Liwne, który początkowo nie chciał przeprosić za działanie wojska, mówił o tragicznym wypadku i nie wykazywał się empatią. Ambasadora skrytykował premier Donald Tusk i były premier Mateusz Morawiecki, prezydent Andrzej Duda, szef MSZ Radosław Sikorski i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Opinia publiczna wpadła w oburzenie. Serwis Polityka w Sieci, zajmujący się nastrojami społecznymi w internecie, policzył, że ambasador wywołał więcej emocji negatywnych niż... Władimir Putin po ataku na Ukrainę.
Był to sygnał, że jest w tym jakaś niebezpieczna przesada. Polskiego wolontariusza spotkała tragedia z winy izraelskiego wojska, ale niestety Polacy giną na misjach, w konfliktach, wypadkach i katastrofach czy z rąk przestępców na całym świecie. Tym razem mieliśmy do czynienia z niezwykłym wprost wzmożeniem, totalnym oburzingiem, jak to kiedyś nazwałem.