Oddajemy edukację w ręce celebrytów
W wizji minister Barbary Nowackiej nauczyciele są tak zacofani i bezradni wobec współczesnego świata, że tylko organizacje pozarządowe mogą ich z tej ignorancji wyprowadzić – mówi dr Magdaleną Archacką, dziekanem Wydziału Pedagogiki Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi
Scenariusz? Nie było, przyznaje jego bohaterka. Przywołuje za to inne, bardziej inscenizowane klipy. Na przykład teledysk zespołu Bemibek, słynną „Matnię”, czyli „Cul de sac” Krzysztofa Komedy. Był nagrywany w ceglanych podziemiach gdzieś na Starym Mieście. „Miałam dość długie włosy – natapirowane, zlakierowane – sterczały jak Statua Wolności. Każdy z nas stał w podświetlonej niszy, zawinięty w jakiś koc. Z kolei do teledysku »Kolega maj«, piosenki zaczynającej się od: »I znów księżniczka Anna spadła z konia«, to akurat Agnieszki Osieckiej, zawieźli mnie na kanałek w Wilanowie i wsadzili na łódkę. Operator stał na brzegu, a ja na tej łódce z jakimś gondolierem...”.
Wracamy do „Żyj kolorowo”. W wywiadzie „Rozmowy poszczególne” Agata Młynarska mówiła do ojca: „Jest jeszcze jedna bardzo ważna piosenka, która właściwie jest takim rytmem dnia codziennego, takim naszym rytmem wspólnym. To jest hasło twoje »Do przodu żyj, żyj kolorowo, marzenia najbarwniejsze miej«. [...] Świadczy o tym, że coś pozytywnego warto każdego dnia mieć w sobie”. Na co Młynarski odpowiedział: „Gdybyś prześledziła moje piosenki, to z trudem byś znalazła w różnych pointach [...] akcenty pesymistyczne. Naprawdę. Ja się staram zawsze tak pisać, żeby jakieś światełko było, żeby jakaś odrobina nadziei była”.
Pełne nadziei Młynarskie „żyj kolorowo” stało się skrzydlatym słowem. A za sprawą kolorowych tabliczek z tym napisem, stworzonych przez artystę Wojciecha Manna, weszło też do świata sztuki. Ewa Bem pamięta tę akcję. „Wojciech i jego żona Zuzanna zrobili ich mnóstwo i wieszają je po świecie – gdziekolwiek jeżdżą i dostaną pozwolenie. Ja dostałam egzemplarz z numerem 0001” – mówi. W opisie akcji, zamieszczonym na stronie Puszka.waw.pl, czytam: „Pierwsza tabliczka zawisła w Rzymie 29 marca 2013 roku. »Żyj kolorowo« to tytuł piosenki, do której muzykę skomponował Jan Ptaszyn Wróblewski, a wykonuje ją Ewa Bem. Oboje są w gronie przyjaciół projektu. Swoją tabliczkę otrzymał m.in. Wojciech Młynarski, który napisał słowa piosenki »Żyj kolorowo«”. Jedna z nich wisi także przy wejściu do budynku, gdzie niegdyś mieścił się klub Hybrydy. O dziele mówiono tabliczka mnożenia uśmiechu, pokazywano je w „Teleexpressie”. Piękny przykład, jak słowa mistrza cyrkulują w innych rewirach kultury, nawet dalekich od piosenki.
Moje lingwistyczne czujniki zmuszają mnie, by napomknąć, że w piosence jest jakże charakterystyczne dla Młynarskiego „taba, daba”. Onomatopeja to jedno, ale tu jeszcze „taba” jest zwiastunem „ta bardzo przenikliwa myśl”, a „daba” – „da barwę moim dniom”. Uważny młynarskolog znajdzie w tym ślad techniki, która w pełni rozwinięta objawiła się we wspomnianej wcześniej piosence „Daj Des”. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że w roku 1984 w Sopocie „Żyj kolorowo” po bułgarsku zaśpiewała Nelly Rangelova. Głęboka nieznajomość bułgarskiego nie pozwala mi docenić urody przekładu, nie wyłowiłam też „taba, daba”. Ale piosenka jest i świadczy o tym, że Młynarskiego w różnych językach śpiewano.
To jest utwór
Pieczątka numer trzy? Gram o wszystko z muzyką Jerzego Wasowskiego. Rok 1983. Jedna z moich rozmówczyń, Joanna Trzepiecińska, uważa, że to najpiękniejsza polska piosenka. Ewa Bem przyznaje, że w jej rankingu też plasuje się bardzo wysoko.
Ale nawet nie wiem, czy słowo „piosenka” jest tu właściwe. To jest utwór. Więcej niż piosenka. Uwielbiam go śpiewać, w szczególności wówczas, gdy na fortepianie gra Andrzej Jagodziński. On rozumie go w identyczny sposób co ja. Bawimy się, inspirujemy wzajemnie do każdej pauzy, do każdego przyspieszenia, do każdego forte... Wtedy ten utwór objawia się w całości. I pięknie eksponuje się tekst Wojtka, który jest – no, co tu mówić – powalający. Tak to trzeba określić. Można się przy nim popłakać. Oczywiście – zależy, kto co przeżywa. Ale on pasuje chyba do każdej ludzkiej sytuacji. Z Andrzejem nie sposób wykonać ten utwór dwa razy tak samo. To nie akompaniator, który podkłada muzykę, ale równorzędny solista. Szalenie kreatywny, inspirujący. Występ z nim to dla mnie wyzwanie i jednocześnie – w tym samym stopniu – nagroda.
Gram o wszystko wymaga wielkiej świadomości tego, o czym się śpiewa. Ewa Bem ma wrażenie, że dostała ją w dobrym momencie życia, była już wtedy po trzydziestce. Uważała, że dojrzała też „do pieszczoty fraz muzyki pana Wasowskiego”. W książce „Dookoła Wojtek” Maria Wasowska, żona kompozytora, mówiła, że to hit życia jednego i drugiego – czyli Wasowskiego i Młynarskiego. Jest tam piękny fragment o tym, że pan Jerzy cenił Wojtka, ale miał pretensje, że przychodzi doń z piosenkami o polityce, a powinien pisać lirykę. I namówił go na to. Owocem jest między innymi „Gram o wszystko”. Dziś „srebro najczulszych słów, milczenia złoto,/ nadziei wielki szmaragd ciężką forsę wart,/ korale tęsknoty, perły łez” są dla nas jakże cenne. I ten tekst, że „w kasynie świata nie umiem tkwić niby widz”. A melodia Wasowskiego płynie, buja się, opada, unosi. Wzrusza.
Fragment książki Joanny Nojszewskiej „Kobiety, które śpiewały Młynarskiego”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Marginesy
Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji