Zbrodnia Jacka Żakowskiego wałkowana jest od tygodnia, a im dłużej jest wałkowana, tym mniej wiadomo, o co chodzi. Wieść obiega świat, gubiąc po drodze detale – ot, klasyczna zabawa w głuchy telefon – do tego stopnia, że jeden z portali napisał właśnie, że publicysta „Polityki” „chce oddać PiS-owi telewizję publiczną”. To akurat nieprawda, perfidia Żakowskiego jest jeszcze gorsza, on żąda myślenia. A tego mu nikt nie wybaczy.
To co dokładnie powiedział? „Chciałbym zaapelować, żebyśmy pomyśleli o tym, jak podzielić się pieniędzmi, infrastrukturą, mediami z tymi, którzy przegrali wybory. […] Czy jesteśmy gotowi pomyśleć, że Dwójka będzie pisowska?”. Zwariował, idiota, cymbał szuka roboty, nieodwracalne zmiany w mózgu – to wiernie cytowane reakcje jego politycznych sojuszników spod znaku ośmiu gwiazdek. „Panie Jacku, czy pana posrało?!” – pyta mało delikatnie jeden z nich, widocznie fan Krystyny Jandy. Inny jest mniej dyplomatyczny i pisze językiem znanej aktywistki: „Pier…j się w łeb i sp…j”. Cóż za zwięzłość frazy!
Czytaj więcej
Są w Polsce ludzie, którzy lubią jazz. Chętnie się do tego przyznają, rozmawiają o tym nawet w towarzystwie niesłuchających jazzu. Bo są też ludzie, którzy jazzu nie znoszą. Jedni i drudzy żyją sobie razem, pod jednym dachem, chodzą na wspólne imprezy. Normalne, prawda? To teraz w miejsce jazzu wstawcie Kaczyńskiego.
Nie tylko anonimowa tłuszcza miała używanie. Szydzi z Żakowskiego bez umiaru znany kombatant walk o pluralizm Leszek Miller, drwią inni. Mateusz Kijowski – tak, tak, ten sam – zatrząsł się z oburzenia, ale akurat jego reakcja nie powinna dziwić, w końcu, skoro będą wsadzać za symetryzm, to defraudacje czy alimenty ujdą płazem, prawda? Mistrzem Polski został jednak ekonomista, który zawsze wie, skąd wieje wiatr, Piotr Kuczyński. „Niektórzy z wiekiem tracą bystrość umysłu” – napisał o 66-letnim Żakowskim. Aha, Kuczyński ma 73 lata.