Warto też zwrócić uwagę na globalny sukces start-upu Brainly, założonego w 2009 r. przez trzech studentów. Początkowo miała to być platforma współpracy między uczniami i funkcjonowała pod nazwą zadane.pl. Stała się ostatecznie największą na świecie platformą do nauki zdalnej, którą co miesiąc odwiedza 350 mln użytkowników – poza Polską m.in. z USA, Indii, Brazylii, Indonezji i Turcji.
Rankingi z łyżką dziegciu
Mimo tych osiągnięć polskiej gospodarce jako całości daleko jeszcze do miana lidera innowacji – i to zarówno w skali globalnej, jak i regionalnej. W publikowanym co roku globalnym indeksie innowacyjności zajęliśmy w 2023 r. 41. miejsce – o trzy pozycje gorsze niż w 2022 r., choć znacznie lepsze niż przed laty. W regionie jesteśmy na 26. miejscu – przed Grecją, Słowacja, Chorwacją i Rumunią, ale za Turcją, Bułgarią, Litwą i Czechami. Polska najlepszy wynik uzyskuje w sektorze obejmującym kapitał ludzki i badania.
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju określa Polskę mianem „skromnego innowatora” na tle innych państw UE – w 2022 r. w Europejskiej Tablicy Wyników Innowacyjności nasz kraj osiągnął poziom 60,5 proc. średniej unijnej.
Tumanow zwraca uwagę, że Polsce potrzebna jest inna kultura innowacji. – Chodzi o dostrzeżenie, że są one ważnym elementem działalności gospodarczej – tłumaczy. Jak mówi, przedsiębiorcy w Polsce dostrzegają już, że jedynym stałym elementem prowadzenia działalności gospodarczej jest zmienność, ale muszą jeszcze zacząć rozumieć, że dzięki innowacjom do zmieniających się warunków się dostosowują.
Jak dodaje, większość firm wprowadzających innowacje w Polsce robi to na poziomie organizacji pracy, przeznaczając na ten cel 10–50 tys. zł rocznie. – Chodzi np. o sytuację, w której w warunkach pandemii kupujemy dla firmy dostęp do Teamsa – wyjaśnia. – Takie innowacje nie dotyczą produktu lub usługi, to minimalny poziom innowacyjności – podkreśla.
Z kolei prace badawczo-rozwojowe, czyli de facto klasyczną działalność innowacyjną, prowadzi w Polsce ok. 15 proc. przedsiębiorstw – podaje Tumanow. Wydatki na nie pochodzą głównie ze źródeł zewnętrznych, a ściślej funduszy unijnych.
Szymon Wieczorek, ekspert Instytutu Jagiellońskiego, zwraca przy tym uwagę na problemy z finansowaniem innowacyjności. – Warto byłoby się pochylić nad tym, aby ułatwić firmom dostęp do finansowania, tak żeby możliwości pozyskiwania środków było więcej i by było ono łatwiejsze – mówi.
Jednocześnie warto odnotować, że z badania „Monitoring innowacyjności polskich przedsiębiorstw” wynika, że choć największy odsetek firm (44 proc.) stanowią te uznane za nieinnowacyjne, a liderzy innowacji stanowią jedynie 8 proc. przebadanych firm, to jednak ci, którzy na wdrażanie innowacji się zdecydują, chwalą je sobie, ponieważ – jak deklarują – innowacje służą rozwojowi firmy (91,7 proc.), podnoszą jakość usług i wyrobów (75,3 proc.) oraz zwiększają wydajność pracy (74 proc.).
Z badania płynie też wniosek, który raczej nie zaskakuje, że skłonność do innowacji rośnie wprost proporcjonalnie do wielkości firmy. Ta swoista ekonomia skali w zakresie innowacji tłumaczy, dlaczego w przypadku banków tak ważne było łączenie przez nie sił.
Internet wciąż jest narzędziem wolności
Mapę dobrobytu we współczesnym świecie można dziś stworzyć na podstawie tylko jednej informacji – odsetka osób korzystających z internetu. Zawdzięczamy mu więcej, niż chcemy pamiętać.
Wieczorek wyjaśnia, że wiele firm ma „awersję do innowacyjności”, która pochodzi z czasów, gdy Polska gospodarka była konkurencyjna głównie ze względu na niskie koszty pracy. – Wówczas sprowadzanie know-how z zagranicy wystarczało, aby z powodzeniem rywalizować na rynku. Teraz jednak społeczeństwo się starzeje, koszty pracy rosną, a to wymusza więcej działań innowacyjnych pozwalających utrzymać konkurencyjność – mówi.
– Proces animowania prac badawczo-rozwojowych jest skomplikowany, trudny, wielopłaszczyznowy i nie do udźwignięcia przez małe firmy, które nie widzą sensu wdrażania innowacji i możliwych zysków, widzą natomiast same ryzyka z tym związane – tłumaczy z kolei Tumanow.
– Innowacje są ryzykownymi przedsięwzięciami – na kilkadziesiąt działań zdecydowana większość najprawdopodobniej się nie uda, kilka osiągnie ograniczony sukces, a jedna może przynieść spektakularny efekt – zauważa Wieczorek.
Tumanow wyjaśnia, że uzależnienie innowacji w Polsce od funduszy unijnych wiąże się z jeszcze jednym problemem. Z funduszy tych mogą być finansowane rozwiązania, które mogą zostać wdrożone w ciągu dwóch–trzech lat, a nie badania podstawowe. – Mówiąc obrazowo, chodzi o to, że zanim powstał komputer, był system binarny i ludzie zastanawiali się, co z nim zrobić – tłumaczy ekspert BCC. Na ten problem od lat zwraca uwagę środowisko naukowe w Polsce, które podkreśla, że wydatki na naukę w naszym kraju są skandalicznie niskie.
– W Polsce dość słabo działa współpraca na linii nauka–biznes – mówi z kolei Wieczorek. – Warto zwrócić uwagę, że relatywnie mało osób ma tytuł doktora lub habilitację w porównaniu z bogatszymi krajami (w 2019 r. u nas odsetek ten wynosił 0,56 proc., w USA – 2 proc.). Pracowników naukowych jest stosunkowo mało, pieniędzy na naukę jest mało, przez co ludzie nie są przekonani, by kontynuować tę ścieżkę. Nowi absolwenci mają świadomość, że po pójściu do korporacji zarobią znacznie więcej niż w akademii. Dodatkowo panuje kultura łączenia pisania doktoratu z pracą na pełen etat. W renomowanych ośrodkach naukowych nawet na pracę na jedną czwartą etatu przy studiach doktoranckich patrzy się krytycznie – dodaje.
A bycie innowacyjnym naprawdę się opłaca. Liderami rankingu innowacyjności są Szwajcaria, Szwecja, USA, Wielka Brytania i Singapur. Szwajcaria, USA i Singapur należą zarazem do dziesięciu najbogatszych państw świata, jeśli brać pod uwagę PKB na mieszkańca.
– Kapitał chętnie idzie do innowacji – przyznaje Tumanow. Z opinią tą zgadza się również Wieczorek. – W krajach, które są postrzegane jako innowacyjne, łatwiej pozyskać kapitał wszystkim firmom, również tym, które same innowacji nie wprowadzały – zauważa. Jednocześnie, jak mówi, innowacje napędzają bogacenie się państw, a bogacenie się napędza innowacje, bo w państwie zamożnym jest więcej środków na badania i rozwój.
Polski naprawdę nie stać na to, by nie być innowacyjną.