Wina Mazurka: A może by rum?

Po skończonej kolacji z winem, wypitym deserze (porto!), wraz z kawą przychodzi chwila na coś mocniejszego. Włosi proponują grappę, Francuzi armaniak, Gruzini czaczę, a my sięgamy po rum.

Publikacja: 03.11.2023 17:00

Afrikanis Rum White Label

Afrikanis Rum White Label

Foto: mat.pras.

Od razu powiedzmy, że rum robią wszędzie na świecie, ale najlepszy jest ten z Karaibów. To czemu dziś nie o nim? Ano przez ostatni miesiąc żyłem niemal wyłącznie mistrzostwami świata w rugby, a że wygrali moi ulubieni Springboks, bo tak nazywa się reprezentację RPA, to postanowiłem to jakoś uczcić. A ponieważ południe Afryki to nie tylko wino, więc padło na rum. Od razu dodam, że stanowi on tam produkcję marginalną, bo jak przystało na winiarski kraj, robią tam przy okazji coraz więcej dobrych brandy, no i – jak przystało na byłą kolonię brytyjską – produkuje się tam znakomite giny. A rum?

Czytaj więcej

Robert Mazurek: W grobie leży, któż pobieży

A co my możemy robić w Karoo? Słyszę to w Graaff-Reinet, jednym z najstarszych w Afryce, uroczym, pełnym zabytków miasteczku. Wina się nie da, więc sięgnęli po rum. Ale po kolei, zacznijmy od Karoo. Józef Piłsudski mawiał, że Polska jest jak obwarzanek, bo najciekawsze ma na obrzeżach, na kresach. Południową Afrykę wielu traktuje podobnie – piękne wybrzeża, wspaniałe parki narodowe, nowoczesne miasta, a w środku pustka. Ta pustka to właśnie Karoo.

Południową Afrykę wielu traktuje podobnie – piękne wybrzeża, wspaniałe parki narodowe, nowoczesne miasta, a w środku pustka. Ta pustka to właśnie Karoo.

Geograf powie, że półpustynia, no step może, ale raczej to pierwsze – wysokie temperatury za dnia, zimno nocą, mało opadów, bezchmurne niebo. Biolog doda, że wiosną, czyli teraz, martwa ziemia wraz z pojawiającym się deszczem ożywa i pokrywa się mnóstwem traw, ziół i kwiatów. Historyk dorzuci, że surowa Kraina Pragnienia, jak tłumaczą nazwę Karoo, była barierą dla kolonizatorów Afryki, którzy długo nie mogli jej przebyć w drodze na północ. A ja powiem państwu, że uwielbiam Karoo, kocham jeździć po nim tu i tam.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Spróbuj, zanim umrzesz

Ale wina tam się nie da zrobić, nie ten klimat. Można więc z trzciny cukrowej rosnącej w wilgotniejszej, leżącej nad Oceanem Indyjskim, KwaZulu-Natal zrobić melasę. Melasę można przefermentować i dodając rosnących na Karoo ziół, zrobić rum. Jeśli pozwolimy mu dojrzewać w beczkach po burbonie krótko, dwa, trzy miesiące, to dostajemy jasny, zdecydowanie słodki w nosie, waniliowo-cynamonowy w ustach Afrikanis Rum White Label, ale jeśli zostawimy go tam na minimum dwa lata, to wszystko się zmienia. Rum staje się dużo ciemniejszy, alkohol jakby łagodnieje, nie ma już tej uderzającej słodyczy, pojawia się więcej ziół, a wszystko staje się lekko przydymione. Nie jest to może najlepszy rum na świecie, ale na pewno najlepszy w Afryce. Zdrowie naszych!

Afrikanis Rum Black Label

Afrikanis Rum Black Label

Od razu powiedzmy, że rum robią wszędzie na świecie, ale najlepszy jest ten z Karaibów. To czemu dziś nie o nim? Ano przez ostatni miesiąc żyłem niemal wyłącznie mistrzostwami świata w rugby, a że wygrali moi ulubieni Springboks, bo tak nazywa się reprezentację RPA, to postanowiłem to jakoś uczcić. A ponieważ południe Afryki to nie tylko wino, więc padło na rum. Od razu dodam, że stanowi on tam produkcję marginalną, bo jak przystało na winiarski kraj, robią tam przy okazji coraz więcej dobrych brandy, no i – jak przystało na byłą kolonię brytyjską – produkuje się tam znakomite giny. A rum?

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich