Błyskawicznie się uwinęli, trzeba przyznać. Dwa dni po wyborach pewna polonistka, znana jako główna ekspertka ekonomiczna największej partii nowej władzy, ogłosiła, że „oszuści ukrywali, że w tegorocznym budżecie jest gigantyczna dziura Morawieckiego”. Dalej poszedł Niezmordowany Tropiciel, ten sam, który wytropił, iż powstanie warszawskie wybuchło w 1988 roku. Jego zdaniem „w budżecie nie ma dziury, jest wielki rów Morawieckiego”. Nie żeby weszli do ministerstwa i tajne dokumenty odnaleźli, ależ skąd! Oni tak tylko antycypowali, że piniendzy nie ma i nie będzie. Dwa dni temu były, obietnice można było składać, teraz w kasie pustka, po skarbcu hula wiatr.
Poważnie to zaniepokoiło grono ekonomistów, z których część naprawdę jakieś studia skończyła, bo reszta to takie bardziej Leszczyny. Wzięli się w setkę skrzyknęli i popełnili list o tym, że budżet jest w dobrym stanie, nie ma powodu się z czegokolwiek wycofywać, poza tym nikt niczego nie ukrywał, o czym oni zaświadczyć mogą. „Z całą stanowczością stwierdzamy, że stać nas na realizację obietnic, a pieniądze są i będą”. Amen. Aha, o dziwo, grono 100 ekonomistów jest zupełnie niepisowskie, w swej większości lewicowe, więc nie da się ich tak łatwo zbyć, ale zawsze można przemilczeć, co wybrały medialne tuby obu obozów. Do owego listu jeszcze wrócimy.
Czytaj więcej
Nieduża, dwa razy mniejsza od Warszawy, a ludzi to i ze sto razy mniej, ale urokliwa. Plaże ładniejsze, bo tu tylko zarzygany bulwar nad Wisłą, tam Morze Śródziemne. Tak, Elba ma swoje uroki.
Ale żeby nie było, że tak ze wszystkich pomysłów zrezygnujemy – co to, to nie. Odbijemy bowiem to, co pisowcy zabrali, i zamiast nich wstawimy swoich ludzi, solennie przysięgamy. Na prezenty dla was może faktycznie nie starczyć pieniędzy, ale już nasi ludzie się pożywią, z tego nie zrezygnujemy, o to bić się będziemy, tak nam dopomóż Donaldzie. Nie ma co się oburzać, w gruncie rzeczy na jedno wyjdzie, wszak lud pije szampana ustami swych przedstawicieli, jak to skwitował jeden z tychże przedstawicieli: zdrowie wasze w gardła nasze.