Wina Mazurka: Zamiast mimoz

Nieoczekiwanie w październiku przyszła jesień. A skoro tak, to wiadomo – czas zacząć pić poważniejsze wina.

Publikacja: 13.10.2023 17:00

Wina Mazurka: Zamiast mimoz

Foto: mat.pras.

Prioratem jesień się zaczyna, śpiewał stary wiersz Tuwima Czesław Niemen. To znaczy śpiewałby, gdyby panowie dożyli naszych czasów, bo eksplozja tego regionu to XXI wiek, więc nie ma o czym gadać. A skoro tak, to zaczniemy od Montsant, wszak to przecież niemal jedno i to samo.

Czytaj więcej

Wina Mazurka. Fartuszek i kieliszek

Jesteśmy w Katalonii i to wcale nie w Barcelonie, bo z niej jedziemy wzdłuż morza 100 kilometrów na południe do Tarragony. Potem jeszcze tylko 50 kilometrów w góry i jesteśmy w miejscu, o którym nie tylko za Tuwima, Niemena, ale i młodego Kazika świat nie słyszał. Ot, po prostu bida z nędzą i wieśniackie wina. Malowniczo, owszem, ale z czego tu żyć? Pod koniec ubiegłego wieku do Prioratu napłynęli nowi winiarze i nowe idee. Wino zaczęło być coraz lepsze i coraz droższe. Ale Priorat to tylko 2 tys. hektarów, a świetne parcele są i w okalającej go apelacji Montsant.

Ot, po prostu bida z nędzą i wieśniackie wina. Malowniczo, owszem, ale z czego tu żyć? Pod koniec ubiegłego wieku do Prioratu napłynęli nowi winiarze i nowe idee. Wino zaczęło być coraz lepsze i coraz droższe.

W obu regionach swe ekologiczne, naturalne wina robi Franck Massard i po nie sięgnął polski Winecorner. Sam Massard, jak przystało na Francuza z pochodzenia, zaczynał jako najlepszy sommelier… Wielkiej Brytanii, ale znudziło mu się tylko wina serwować i postanowił je wytwarzać. Tak trafił do Katalonii, gdzie kupił wiele małych starych winnic w kilku apelacjach.

My jednak skręciliśmy już z Tarragony, jesteśmy w Montsant, wysiadamy. Gdyby radość sprzedawano na butelki, nazywałaby się El Brindis 2020 – to najtańsze z win Francka, czerwone, lekko trącone beczką (wanilia), co w połączeniu z kwiatowym bukietem daje dziką frajdę. Nie kupujcie jednej butelki, bo pożałujecie – to się pije dzbanami! Vinya Cucut 2018 to już czysta cariñena (w El Brindis był dodatek garnachy) – poważniejsza, ma więcej ciała i mocy. W ustach wiśnie i pieprz, aż prosi się o soczyste mięso.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Korek czy zakrętka

Ale miał być Priorat, to jest i Priorat, na początek rzadszy, bo biała garnacha. Bellesa Perfecta 2019 to obfitość cytrusów, wspaniały bukiet i długi finisz, następne przeurocze biesiadne wino. Muszę jednak zasłużone komplementy zostawić dla najlepszego (i, niestety, najdroższego) wina Massarda – czerwonej Huellas. Mnóstwo ziół i przypraw oszałamia. Huellas jest kobietą – piękną, arcyinteligentną, tajemniczą. Przepadniecie z kretesem, tu się nie da odkochać.

Prioratem jesień się zaczyna, śpiewał stary wiersz Tuwima Czesław Niemen. To znaczy śpiewałby, gdyby panowie dożyli naszych czasów, bo eksplozja tego regionu to XXI wiek, więc nie ma o czym gadać. A skoro tak, to zaczniemy od Montsant, wszak to przecież niemal jedno i to samo.

Jesteśmy w Katalonii i to wcale nie w Barcelonie, bo z niej jedziemy wzdłuż morza 100 kilometrów na południe do Tarragony. Potem jeszcze tylko 50 kilometrów w góry i jesteśmy w miejscu, o którym nie tylko za Tuwima, Niemena, ale i młodego Kazika świat nie słyszał. Ot, po prostu bida z nędzą i wieśniackie wina. Malowniczo, owszem, ale z czego tu żyć? Pod koniec ubiegłego wieku do Prioratu napłynęli nowi winiarze i nowe idee. Wino zaczęło być coraz lepsze i coraz droższe. Ale Priorat to tylko 2 tys. hektarów, a świetne parcele są i w okalającej go apelacji Montsant.

Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich